Rz: Odłożenie „dla przyszłych pokoleń" wydobycia gazu ze złoża Sztokman na Morzu Barentsa – jednego z największych na świecie – to porażka Gazpromu?
Szymon Kardaś:
Decyzja jest racjonalna w danym momencie, bo ten projekt wymaga ogromnych pieniędzy i zaawansowanych technologii, a Gazprom ma dziś inne, pilniejsze inwestycje. Ale jest to także ewidentna porażka i świadectwo, że Rosjanie przespali, a raczej nie docenili, zmian na światowych rynkach. Sztokman miał dać Gazpromowi gaz, który w pierwotnym założeniu miał być jako LNG eksportowany do Stanów Zjednoczonych. Rosjanie się jednak nie śpieszyli, bo długo nie doceniali boomu łupkowego w USA. A jak już zdali sobie sprawę, co się stało, to było za późno – Amerykanie już nie będą potrzebować rosyjskiego gazu.
Wcześniej z projektu wycofał się Statoil, niezadowolony ze ślamazarnego tempa prac...
Tak. Norwegowie już wiedzieli, że opóźnienia są za duże, a zaangażowanie Rosjan za małe, by projekt Sztokman przyniósł wymierne efekty. Koszty rosły niewspółmiernie do początkowych szacunków. Tempo było niskie. W ciągu sześciu lat prowadzono prace przygotowawcze, przyjęto wiele porozumień, ale bez ostatecznej decyzji inwestycyjnej, umożliwiającej przystąpienie do realizacji projektu.