Najnowszy raport OPEC nie pozostawia wątpliwości, że arabscy naftowi krezusi muszą zacząć się bać o swoją pozycję. Do 2018 r. popyt na surową ropę z OPEC spadnie o 1 mln baryłek dziennie. To pochodna wzrostu dostaw na światowy rynek producentów taniej ropy z USA i Kanady.
"Dodatkowa wielkość dostaw ropy z Kanady i USA w ciągu najbliższych pięciu lat sięgnie 4,9 mln baryłek dziennie. To dwa razy więcej niż wskaźnik, który był prognozowany w ubiegłym roku. Wtedy ocenialiśmy to na 1,7 mln baryłek do 2018 r.", czytamy w raporcie.
– Rosnące wydobycie ropy z łupków w USA obniża popyt na ropę z OPEC. Skutki odczuwa już największy producent – Arabia Saudyjska – napisał niedawno na Twitterze Al-Waleed bin Talal, książę z saudyjskiej rodziny królewskiej, przedsiębiorca i inwestor giełdowy.
Jego zdaniem gospodarka kraju jest w coraz trudniejszym położeniu przez wzrost wydobycia ropy z łupków w Ameryce Płn. W ub.r. w USA wydobycie ropy wzrosło o 12 proc. wobec 5,9 proc. w Arabii Saudyjskiej i 1,2 proc. w Rosji. Arabowie eksportują mniej, bo spada popyt z zagranicy. W czerwcu wydobycie spadło z 9,83 mln baryłek do 9,47 mln rok do roku.
Książę biznesmen przypomina, że „92 proc. budżetu Arabii Saudyjskiej zależy od rynku ropy. Dlatego potrzebne są pilne działania, by dywersyfikować gospodarkę". To pierwsza taka opinia wśród krezusów z OPEC, bo od początku amerykańskiego boomu łupkowego Arabowie głosili – podobnie zresztą jak rosyjski Gazprom – że nie jest to dla nich żadne zagrożenie.