Chodzi o tych akcjonariuszy mniejszościowych, którzy w latach 2009–2010 zdecydowali się na wymianę akcji ze Skarbem Państwa. Uważają, że podczas zamiany zostali pozbawieni części majątku, bo oddali akcje macierzystych elektrowni i kopalni o większej wartości w zamian za walory tzw. spółek konsolidujących o mniejszej wartości.
– Stopień redukcji w przypadku każdej ze spółek był inny. Różnice wahają się od 13 proc. w Bełchatowie do prawie 30 proc. w Turowie – twierdzi Artur Wnuk, doradca prezesa Socrates Investment, która występuje w imieniu poszkodowanych akcjonariuszy z PGE i Tauronu zrzeszonych w ramach Wspólnej Reprezentacji, a także występuje przed sądami we własnym imieniu, bo sama skupiła część wierzytelności.
Zdaniem Wnuka poszkodowanych jest znacznie więcej. Szacuje, że w tym czasie akcje zamieniać mogło nawet 50–60 tys. osób, których roszczenia mogą opiewać łącznie na ok. 1 mld zł.
Dziś w sądach jest kilkanaście pozwów na łączną kwotę 450 mln zł z żądaniami ponad 20 tys. akcjonariuszy ze Wspólnej Reprezentacji.
Sprawa trafiła do najwyższych organów państwowych przy okazji jednego z takich postępowań prowadzonych przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Ze względu na podejrzenie co do naruszenia konstytucji skierował on pytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Ten przekazał je do zaopiniowania Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi i komisji sejmowej. Pierwsze z tych rozstrzygnięć jest korzystne dla akcjonariuszy.