Rosjanie chcą zwiększyć dostawy gazu do Chin, ale Chińczycy stawiają warunki. W poniedziałek rozmawiali o tym w Moskwie przedstawiciele Gazpromu i CNPC. Chińczycy zaproponowali inwestowanie w chińskie magistrale gazowe – ujawnił wiceminister energetyki Anatolij Janowski. Chodzi o udział Gazpromu w systemie dystrybucji gazu w ChRL.
Wcześniej Gazprom takie chińskie propozycje odrzucał, bo w Państwie Środka dochodowość krajowego rynku gazu jest niska i wymaga on dużych inwestycji. Teraz Rosjanie zostali postawieni pod ścianą. Chcą związać Chiny kontraktami nie tylko na dostawy gazu z kierunku wschodniego (gazociąg Siła Syberii, 61 mld m3 rocznie), ale i z zachodniego (gazociąg Ałtaj, 30 mld m3 rocznie).
To jednak wiąże się z budową nie jednego gazociągu (Siła Syberii, koszt ok. 55 mld dol.), ale dwóch. Gazprom musiałby więc zrezygnować z innych inwestycji. Jak dowiedziała się gazeta „Kommiersant", koncern jest gotowy zamrozić projekt budowy zakładu LNG pod Władywostokiem.
Chodzi nie tylko o finanse, ale i o to, że Gazpromowi może nie starczyć gazu do wykonania wszystkich zobowiązań. Koncern od kilku lat zmniejsza wydobycie. Nowe złoża w Arktyce stoją pod znakiem zapytania ze względu na zachodnie embargo na technologie i urządzenia wydobywcze. Prezes Aleksiej Miller podczas piątkowej wizyty w Pekinie proponował stronie chińskiej udział w rosyjskich projektach wydobywczych.
Bazą surowcową dla dostaw do Chin ma być złoże Czajandińskie w Jakucji (2019 r.), a następnie trzecie największe na świecie, Kowykta na Kołymie (2021 r.). Ze względu na skrajnie trudne warunki eksploatacji (bezludzie, brak dróg, mokradła, zimy do -50 st. C, a lata +40 st. C) same prace na złożach mają pochłonąć 55 mld dol.