Przerwę uzasadniono koniecznością głębszego przeanalizowania kwestii podwyższenia kapitału spółki o 400 mln zł, które stanowi główny punkt porządku obrad posiedzenia. Planowano emisję 80 mln akcji niemych o wartości nominalnej 5 złotych każda.
Walory nowej serii będą akcjami imiennymi niemymi (tj. z wyłączonym prawem głosu), uprzywilejowanymi w zakresie dywidendy, która wyniesie 200 proc. dywidendy przypadającej na każdą inną nieuprzywilejowaną akcję. Uprzywilejowanie to wygaśnie, gdy suma wypłaconej dywidendy pokryje różnicę między bieżącą ceną akcji a ich wartością nominalną. Posiadaczom akcji niemych przysługuje prawo do udziału w podziale zysku, ale nie mają oni prawa głosu, a zatem pozycja poszczególnych akcjonariuszy podczas głosowania nad uchwałami na Walnym nie zmieni się. Propozycja ta stanowi nową jakość na polskim rynku kapitałowym.
– Wierzę, że akcjonariusze poprą emisję, dlatego że jest ona korzystna dla spółki i akcjonariuszy. Ta emisja jest bardzo ważna dla Tauronu, który musi się modernizować i zwiększać efektywność – powiedział cytowany w komunikacie Jerzy Kurella, prezes katowickiej spółki.
Jak podkreślił, emisja jest korzystna zarówno dla grupy, jak i akcjonariuszy, w tym także tych mniejszościowych. - Z jednej strony spółka zyska cenne, płynne aktywa, jakimi są akcje PKO BP, a z drugiej liczba głosów poszczególnych akcjonariuszy nie zmieni się, ponieważ emitowane akcje będą pozbawione prawa głosu – dodał Kurella.
Z informacji płynących ze spółki wynika, że podniesienie kapitalizacji ma służyć realizacji programu inwestycyjnego spółki. Jednak fundusze obecne w akcjonariacie Tauronu obawiają się, że celem jest wyłącznie pokrycie inwestycji w kopalni Brzeszcze. Spółka podpisała umowę wstępną jej kupna. Cena opiewa na złotówkę. Jednak Tauron musi dokonać inwestycji w kopalni, zrestrukturyzować jej zatrudnienie i prawdopodobnie oddać pomoc publiczną udzieloną zakładowi przez państwo w kwocie ok. 80 mln zł.