Grupa MOL coraz mniej zależna od ropy z Rosji

Węgierski koncern był kiedyś w 100 proc. uzależniony od surowca ze Wschodu. To już przeszłość. MOL zamierza za dwa lata rozpocząć produkcję sztucznego kauczuku.

Publikacja: 13.05.2016 12:48

Węgierski koncern był kiedyś w 100 proc. uzależniony od surowca ze Wschodu.

Węgierski koncern był kiedyś w 100 proc. uzależniony od surowca ze Wschodu.

Foto: Bloomberg

- Zaledwie trzy lata temu nasze rafinerie na Węgrzech i Słowacji przerabiały wyłącznie rosyjską ropę naftową, zaś w chorwackim zakładzie stanowiła ona trzy czwarte surowca. Teraz ropa z Rosji stanowi zaledwie jedną czwartą wsadu do tamtejszej rafinerii - mówi w rozmowie z dziennikiem "E15" wiceprezes MOL-a Ferenc Horváth.

Dodaje, że również pozostałe zakłady należące do grupy w coraz większym stopniu różnicują kierunki dostaw surowca i temu służą realizowane w spółce inwestycje. W zeszłym roku na terenie rafinerii w Budapeszcie zainstalowano 14 zbiorników na ropę naftową. M.in. dzięki nim udział surowca pochodzącego z innych kierunków niż wschodni stanowił w 2015 r. 15 proc. w przerobie tamtejszego zakładu.

- W tym roku z tych zbiorników będziemy również zaopatrywać Slovnaft, czyli rafinerię w Bratysławie - dodaje Ferenc Horváth.

Wiceszef MOL-a zapewnia jednocześnie, że nie chodzi o kwestię bezpieczeństwa dostaw, bo strona rosyjska jest tu bardzo rzetelna.

- Chodzi głównie o ekonomię - mówi i wyjaśnia, że każdy gatunek ropy ma inny skład i przez to nadaje się lepiej do jednego rodzaju produkcji, a do innego mniej.

- Dzięki dywersyfikacji dostaw możemy lepiej reagować na zapotrzebowanie rynku. Obecnie jesteśmy w stanie w budapeszteńskiej rafinerii przerabiać 35 gatunków rop, co stanowi ogromny krok na przód, bo wcześniej był to zaledwie jeden rodzaj - tłumaczy wiceprezes Horváth.

Obecnie już ok. 12 proc. produkcji rafinerii MOL-a na Węgrzech i na Słowacji stanowią produkty petrochemiczne.

- To dobry wynik. Stale zwiększamy tego rodzaju produkcję, ale ponieważ rośnie też wolumen wytwarzanych paliw, proporcje pozostają na tym samym poziomie - mówi Ferenc Horváth.

W dziedzinie petrochemikaliów węgierska grupa skupia się obecnie na dwóch obszarach. Pierwszy to polietyleny. W słowackiej stolicy kończona jest właśnie budowa nowej linia do produkcji tych chemikaliów. Jak zapewnia wiceprezes MOL-a, ma być uruchomiona w ciągu jednego, dwóch miesięcy.

Drugi to otwarcie się koncernu na nowe rynki i nowe produkty. Horváth wymienia tu w pierwszym rzędzie nową jednostkę do produkcji butadienu na Węgrzech, która rozpoczęła produkcję w grudniu ubiegłego roku.

- W ciągu dwóch i pół roku zaczynamy na bazie własnego butadienu wytwarzać syntetyczny kauczuk. Stworzyliśmy już w tym celu spółkę joint venture z japońskim spółką JSR Corporation, która jest znana z tego rodzaju produkcji - mówi menedżer.

- Zaledwie trzy lata temu nasze rafinerie na Węgrzech i Słowacji przerabiały wyłącznie rosyjską ropę naftową, zaś w chorwackim zakładzie stanowiła ona trzy czwarte surowca. Teraz ropa z Rosji stanowi zaledwie jedną czwartą wsadu do tamtejszej rafinerii - mówi w rozmowie z dziennikiem "E15" wiceprezes MOL-a Ferenc Horváth.

Dodaje, że również pozostałe zakłady należące do grupy w coraz większym stopniu różnicują kierunki dostaw surowca i temu służą realizowane w spółce inwestycje. W zeszłym roku na terenie rafinerii w Budapeszcie zainstalowano 14 zbiorników na ropę naftową. M.in. dzięki nim udział surowca pochodzącego z innych kierunków niż wschodni stanowił w 2015 r. 15 proc. w przerobie tamtejszego zakładu.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie