Czarne scenariusze, przed którymi przestrzegali analitycy rynku energii, dziś potwierdza regulator: bezpieczeństwo dostaw prądu w naszym kraju już za kilka lat może być zagrożone. Urząd Regulacji Energetyki w swoim rocznym sprawozdaniu z działalności ocenił, że po 2015 r. nie można wykluczyć przerw w dostawach prądu z powodu niedoboru mocy. Może się tak stać zwłaszcza podczas nasilonych remontów bloków energetycznych i ekstremalnych warunków pogodowych. Scenariusz się ziści, jeśli wielkie koncerny nie zdążą na czas z nowymi inwestycjami i z modernizacją sieci dystrybucyjnych.
– Już teraz stopniowo wyłączane są stare bloki, a inwestycje w nowe moce opóźniają się – zaznacza w rozmowie z „Rz" Robert Maj, analityk KBC Securities.
Jak obliczył URE, w 2011 roku wielkość zainstalowanych mocy wzrosła o ponad 4,5 proc. i utrzymywała się na stosunkowo wysokim poziomie przekraczającym 37 GW. Jednak zapotrzebowanie na energię elektryczną było wówczas niższe niż w poprzednich latach w związku ze spowolnieniem gospodarczym wywołanym światowym kryzysem finansowym. Natomiast w kolejnych latach popyt na energię ma rosnąć. Największy wytwórca prądu, Polska Grupa Energetyczna, szacuje, że będzie się on zwiększał średnio o 1 – 1,7 proc. rocznie.
Tymczasem do 2015 roku PGE wyłączy już kilka bloków, w tym 205 MW w Elektrowni Dolna Odra oraz 412 MW w Turowie. Do tego czasu nie ruszy jeszcze żaden z planowanych nowych dużych bloków energetycznych. PGE liczy więc, że uda jej się pozyskać 1000 MW z lądowych elektrowni wiatrowych. Katowicki koncern Tauron planuje do 2016 roku wyłączenia w sumie aż 1770 MW mocy w swoich elektrowniach.
W ślad za tym idą ogromne plany inwestycyjne. Cztery największe koncerny chcą przeznaczyć na budowę nowych bloków do 2020 roku w sumie nawet 175 mld zł. Pieniądze na ten cel pozyskają m.in. z kredytów bankowych i emisji obligacji. Niektóre projekty zrealizują wspólnie z partnerami. Eksperci wątpią jednak w ich terminowe wykonanie, m.in. ze względu na przedłużające się procedury przetargowe i możliwe problemy z pozyskaniem finansowania. Najprawdopodobniej nie uda się zakończyć żadnej z dużych inwestycji przed rokiem 2016.