Już dziś nasz kraj mógłby być w mniejszym stopniu zależny od importu gazu z Rosji, nie czekając na realizację projektów budowy terminalu LNG w Świnoujściu, połączeń gazociągowych z innymi państwami UE czy na rewolucję łupkową. W jaki sposób? Udokumentowane i niewydobywane zasoby gazu w Polsce wynoszą 33,07 mld m sześc. – wynika z danych Ministerstwa Środowiska na koniec ubiegłego roku, do których dotarła „Rz". Gdyby je wydobyć i sprzedać, to po obowiązującej dziś taryfie warte byłyby 42,8 mld zł.
Dzięki nim nasz kraj mógłby istotnie zwiększyć produkcję błękitnego paliwa, która w ostatnich sześciu latach wynosiła 4,1–4,3 mld m sześc. rocznie. Zyskaliby krajowi odbiorcy, gdyż surowiec pozyskiwany z wydobycia krajowego kosztuje znacznie mniej niż sprowadzany ze Wschodu.
W ocenie Izabeli Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki, stosunkowo duże udokumentowane i niewydobywane zasoby gazu mogą świadczyć o tym, że mamy problemy z przejściem do fazy ich eksploatacji. – Niewątpliwie przyczyny tego trzeba zbadać i wyciągnąć wnioski na przyszłość, w tym stworzyć warunki do ich eksploatacji. Musimy zadbać, aby podobne sytuacje nie wystąpiły, gdy zostaną udokumentowane zapewne dużo większe zasoby gazu łupkowego – uważa Albrycht.
Krajowe wydobycie ogranicza kontakt jamalski, który przewiduje, że Polska w latach 2012–2022 będzie kupować od Gazpromu 10,24 mld m sześc. gazu rocznie przy naszym zużyciu ok. 15 mld m sześc. Musimy kupować z Rosji jedynie tzw. minimalne ilości roczne, ale nie różnią się one drastycznie od ilości zakontraktowanych. Jednak choć w niewielkim stopniu moglibyśmy zmniejszyć popyt na gaz z Gazpromu. Resort środowiska informuje na dodatek, że część złóż, zwłaszcza tych małych, nikt nie chce eksploatować, bo jest to nieopłacalne.
Czy te bardziej bogate w gaz będą eksploatowane? Niektóre złoża, np. Lisewo, objęte są prawem pierwszeństwa do ustanowienia tzw. użytkowania górniczego. W związku z tym PGNiG, do którego należy to uprawnienie, ma jeszcze sporo czasu na uzyskanie pozwoleń, w tym decyzji środowiskowej, niezbędnych do budowy kopalni. W przypadku największych złóż takich jak Międzychód (prawo do niego ma PGNiG) czy B4 i B6 (należą do Lotos Petrobaltic, firmy z grupy Lotosu) przedsiębiorcy uzyskali koncesję, w której został określony termin uruchomienia kopalni na lata 2013–2014.