– Byłbym zachwycony, gdyby łotewski rząd wykorzystał prawo pierwokupu udziałów E.ON Ruhrgas w Latvijas g?ze – zapowiedział ostatnio prezes spółki Adrians Davis.
O tym, że Niemcy wycofają się z łotewskiego monopolisty, mówi się od listopada, kiedy to przedstawiciel koncernu zrezygnował z zasiadania w zarządzie na rzecz pracy w rosyjskim przedstawicielstwie E.ON. Jest to zgodne z ogłoszoną wcześniej strategią E.ON przeorientowania się z rynków UE na zewnętrzne: Brazylię, Rosję, Turcję.
Niemcy są największym udziałowcem Latvijas g?ze (47,23 proc.). W spółce pojawili się w 1997 r., co znacznie poprawiło jej ówczesną sytuację. 34 proc. należy do Gazpromu, a 16 proc. do rosyjskiej firmy ITERA, spółki zależnej Rosnieftu.
Zgodnie z umową prywatyzacyjną sprzed 17 lat Łotwa ma prawo pierwokupu, a kwota miałaby wynieść 100 mln łatów (dziś 142,3 mln euro). Davis uważa, że udział rządu w kapitale spółki byłby korzystny. – Wtedy wysocy urzędnicy mogliby usiąść do jednego stołu z Gazpromem, a stosunki z rosyjskim dostawcą gazu to są stosunki z Rosją. Wtedy można rozmawiać o tranzycie, rozwoju portów i innych tematach interesujących obie strony – argumentował Davis w gazecie „Dienas bizness".
Były minister energetyki Daniel Pavlius mówił wprost, że rząd nie może dopuścić do rosyjskiej kontroli nad Latvijas g?ze.