Zakończony trzy lata temu wielki program inwestycyjny 10+ kosztował spółkę ok. 6 mld zł i okazał się największym przedsięwzięciem realizowanym w poprzedniej dekadzie. W tamtym czasie był zarazem największą tego rodzaju inwestycją w sektorze rafineryjnym w Europie. Blisko 30 proc. pieniędzy wykładała spółka, resztę pożyczyło 17 banków. Modernizacja rafinerii miała znacząco poprawić przychody spółki i zwiększyć jej możliwości przerobowe z 6 do 10,5 mln to ropy rocznie.
Rafineria zaczęła działać w 1975 roku, gdy dostarczono pierwszy transport ropy. 12 grudnia wyprodukowano pierwszą partię benzyny, nafty i oleju napędowego. Kilka dni później na tankowiec Beskidy załadowano 13 tys. ton przeznaczonego na eksport oleju opałowego. W październiku 1977 roku ruszyła produkcja olejów silnikowych, w 1980 roku rafineria zaczęła produkować asfalty przemysłowe i paliwo lotnicze. W latach 1997–1999 dwukrotnie zwiększano zdolności przerobowe zakładu: najpierw z 2,8 do 3,5 mln ton ropy rocznie, następnie z 3,5 do 4,5 mln ton. Wszystkie inwestycje zrealizowane w kolejnych latach – 2000–2013 – pochłonęły ok. 8,2 mld zł.
Lotos na horyzoncie ma już nową, jeszcze większą inwestycję. W grudniu ubiegłego roku gdańska spółka podpisała z Grupą Azoty porozumienie w sprawie wspólnej budowy fabryki petrochemicznej. Obie firmy podpisały też wstępne porozumienie z Polskimi Inwestycjami Rozwojowymi, jako potencjalnym inwestorem finansowym przedsięwzięcia. Ma ono być rekordowe w polskim przemyśle w ostatnich latach: koszt budowy kompleksu szacuje się na ok. 12 mld zł. Przy budowie instalacji ma pracować 5–7 tys. osób, ok. 2 tys. znajdzie zatrudnienie po oddaniu jej do użytku.
W tym roku zapadnie decyzja o realizacji inwestycji, budowa przewidziana jest na lata 2016–2018, a uruchomienie na rok 2019. W instalacjach w Gdańsku mogłyby być wytwarzane półprodukty, później przetwarzane na ostateczne produkty w mniejszych instalacjach rozmieszczonych w poszczególnych spółkach Grupy Azoty. Realizacja inwestycji pozwoliłaby na obniżenie deficytu Polski w handlu chemikaliami, których znaczne ilości Polska importuje. Saldo bilansu handlowego w 2012 roku wyniosło minus 16,7 mld zł.