Reklama

Kolejne rekordy w porannych szczytach letnich

Mamy jeszcze rezerwy mocy. Ale w pewnych okolicznościach może dojść do przeciążenia sieci.

Publikacja: 01.08.2014 09:08

Kolejne rekordy w porannych szczytach letnich

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski

Polskie Sieci Elektroenergetyczne dzień po dniu informowały o rosnącym zużyciu energii w porannym szczycie. W ostatni wtorek było to  21,76 tys. MW, a w środę już o prawie 50 MW więcej.

Kolejny rekord może paść nawet jutro, jeśli upał nie zelżeje. A przy temperaturach przekraczających 30 stopni C w pewnych okolicznościach może dojść do przeciążenia sieci.

Lokalne wyłączenia?

Większe zużycie to efekt naszego upodobania do komfortowych temperatur. Kiedy żar leje się z nieba, włączamy wentylatory i ustawiamy klimatyzatory na niższą temperaturę.

Newralgiczne są nie tylko poranki. Artur Stawiarski z RWE Stoen Operator obserwuje znacznie większe obciążenia sieci między godziną 19 a 21 oraz po południu.

Czy w tej sytuacji grozi nam blakcout, czyli nieprzewidziane przerwanie dostaw energii na rozległym obszarze?

Reklama
Reklama

Operator systemu deklaruje, że jest przygotowany na takie sytuacje. Ale eksperci przestrzegają, że lokalnie pewne problemy w ciepłe dni mogą wystąpić. – Możliwość blackoutu istnieje zawsze, a w warunkach ekstremalnie wysokich temperatur to prawdopodobieństwo wzrasta. Dla uniknięcia takiej sytuacji, w przypadku wzrostu zużycia energii przy takich warunkach pogodowych i przy niskich rezerwach mocy, stosuje się zapowiadane, rotacyjne, okresowe wyłączenia dostaw energii na wybranych obszarach – tłumaczy Stanisław Poręba, menedżer w zespole zajmującym się energetyką w firmie doradczej EY.

Powoduje to ogromne straty, co miało miejsce np. w Kalifornii w 2000 roku. Wtedy ekstremalnie wysokie temperatury spowodowały znaczący wzrost zapotrzebowania na energię, co w powiązaniu z innymi czynnikami (m.in. zatrzymanie elektrowni wodnych i nieprzejrzysty model zarządzania systemem - red.) spowodowało konieczność rotacyjnych wyłączeń,  a w konsekwencji kryzys gospodarczy.

Nasi energetycy zapewniają, że w Polsce nie ma takiego zagrożenia. – Posiadane dziś rezerwy mocy wykluczają takie działanie – mówi Beata Jarosz, rzeczniczka PSE.

O 1 gigawat więcej

Jak wynika z danych operatora systemu przesyłowego, mamy jeszcze wystarczające rezerwy mocy. Margines wynosi około 15 proc. w szczycie zapotrzebowania. – Stany zagrożeń mogą się pojawić przy wzroście zapotrzebowania o kolejny 1 GW – stwierdza Poręba, ale uspokaja, że dziś jest to mało prawdopodobne.

Bilans mocy może wyglądać trochę lepiej, gdy zostaną oddane do użytku budowane dziś bloki węglowe i gazowe. Ale jednocześnie, ze względów środowiskowych, w odstawkę pójdzie 2/3 działających dziś mocy. A więc bilans może wyjść tylko lekko na plus.

Dlatego energetycy wrzucają kamyczek do ogródka resortu gospodarki. – Inwestycje są niezbędne, aby zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne, ale konieczne jest też wprowadzenie innych mechanizmów, które pozwolą na utrzymanie maksymalnie dużego poziomu dostępnych mocy wytwórczych – mówił Dariusz Lubera, prezes Tauronu. – Długofalowe rozwiązanie problemów z zapewnianiem bilansu mocy wymaga dalszych działań. Jednym z najbardziej efektywnych jest wprowadzanie rynku mocy – wtóruje mu ekspert EY.

Energetyka
Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie
Energetyka
Rząd znów szuka prezesa URE. Jest cicha faworytka
Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym
Reklama
Reklama