Kompromis klimatyczny

Uda się znaleźć porozumienie w sprawie redukcji CO2. Polskie weto nie będzie konieczne.

Aktualizacja: 15.10.2014 11:53 Publikacja: 15.10.2014 03:31

Kompromis klimatyczny w Brukseli

Kompromis klimatyczny w Brukseli

Foto: Bloomberg

Jak wynika z informacji „Rz", oddala się unijna groźba wprowadzenia drastycznego obniżenia emisji CO2, która miałaby dla nas fatalne skutki. Głównie w postaci wyższych cen za energię. Rozstrzygnięcia w tej sprawie – już za tydzień na unijnym szczycie.

Według naszych nieoficjalnych informacji rysują się zręby kompromisu, który ma zadowolić bogatszych i biedniejszych członków Unii. Miałby on obejmować nierówny podział obciążeń. Cel ogólny redukcji – aż 40 proc. do 2030 r. – zostałby podzielony tak, by były nim objęte jedynie bogatsze kraje. Te, które są rozwinięte słabiej, musiałyby ograniczać emisję w mniejszym stopniu. Nowością byłaby ponadto możliwość handlu – poszczególne państwa mogłyby nakazanych  ilości CO2 nie redukować, ale zapłacić za ich emisję krajowi, w którym redukcja byłaby efektywniejsza kosztowo. Kolejny instrument to przedłużenie preferencyjnego traktowania polskich elektrowni poza 2020 r. Polska negocjuje także zatrzymanie całości lub części pozwoleń na emisję CO2, które przy osłabieniu gospodarczym nie zostały wykorzystane.

Oficjalnie polskie władze twierdzą jedynie, iż negocjacje są w toku. Ale wiadomo, że od szczegółowych ustaleń zależy zgoda naszego rządu. Sprawa jest na tyle ważna, że niewykluczone jest nasze weto.  ?– Polskim celem jest uzyskanie porozumienia, które nie będzie skutkowało wzrostem cen energii. Nasi partnerzy rozumieją problemy naszej gospodarki, ale trudne negocjacje trwają – mówi nam Rafał Trzaskowski, minister ds. europejskich.

Z informacji „Rz" wynika też, że decyzje mają zapaść szybko. Prowadzący swój ostatni szczyt przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy dąży do sukcesu i negocjuje tak, by zadowolić wszystkie 28 krajów. – Nie będzie dodatkowego spotkania w listopadzie. Teraz jest optymalny moment na kompromis – mówi „Rz" unijny dyplomata.

Jego zdaniem nie ma też sensu zostawiać sprawy na grudzień dla nowego szefa Rady Donalda Tuska. Po pierwsze, może się on stać celem ataków za sprzyjanie Polsce, której interesy są wyraźne, po drugie, na grudzień zaplanowano inny temat: pakiet 300 mld euro na pobudzenie gospodarki UE. Dwóch tak ważnych spraw nie da się załatwić na jednym spotkaniu.

Jak wynika z informacji „Rz", oddala się unijna groźba wprowadzenia drastycznego obniżenia emisji CO2, która miałaby dla nas fatalne skutki. Głównie w postaci wyższych cen za energię. Rozstrzygnięcia w tej sprawie – już za tydzień na unijnym szczycie.

Według naszych nieoficjalnych informacji rysują się zręby kompromisu, który ma zadowolić bogatszych i biedniejszych członków Unii. Miałby on obejmować nierówny podział obciążeń. Cel ogólny redukcji – aż 40 proc. do 2030 r. – zostałby podzielony tak, by były nim objęte jedynie bogatsze kraje. Te, które są rozwinięte słabiej, musiałyby ograniczać emisję w mniejszym stopniu. Nowością byłaby ponadto możliwość handlu – poszczególne państwa mogłyby nakazanych  ilości CO2 nie redukować, ale zapłacić za ich emisję krajowi, w którym redukcja byłaby efektywniejsza kosztowo. Kolejny instrument to przedłużenie preferencyjnego traktowania polskich elektrowni poza 2020 r. Polska negocjuje także zatrzymanie całości lub części pozwoleń na emisję CO2, które przy osłabieniu gospodarczym nie zostały wykorzystane.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie