O osiągnięciu takiego porozumienia we wtorek podczas rozmów czterech krajów w Wiedniu, poinformował rosyjski Rosneft.
Najciekawsza jest tu zapowiedź konsultacji co kwartał. Biorąc pod uwagę, że Meksyk i Rosja nie należą do OPEC, jest to ustalenie wyjątkowe. Dotąd organizacja nie podtrzymywała stałego dialogu z krajami spoza OPEC. Podobnie Rosja - nie słuchała kierowanych do niej apeli innych eksporterów. Teraz prezes Rosneft Igor Sieczin głosi potrzebę „uzgodnionych, skoordynowanych działań wszystkich lub większości dużych uczestników rynku ropy" tak, by zrównoważyć popyt i podaż.
Czy to oznacza, że Rosja podporządkuje się decyzjom lub tylko prośbom OPEC? Nie do końca. Sieczin podkreślił, że „trzeba rozróżniać specyfikę branży naftowej większości krajów OPEC oraz Rosji. Chodzi o warunki klimatyczne, logistykę i technologie stosowane w Rosji. Są tak odmienne od tego co jest w Azji czy na Bliskim Wschodzie, że rosyjscy nafciarze nie mogą zmienić wielkości wydobycia „natychmiast". Może to się odbywać w cyklu średnio i długoterminowym. Stąd pomysł kwartalnych konsultacji.
Rosneft przypomina, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy cena ropy spadła o 40 dol./baryłka. Odpowiada to sytuacji z globalnego kryzysu, ale tym razem światowa gospodarka rośnie podobnie jak popyt na ropę.
- Obecny poziom cen nie jest dla nas krytyczny. Możemy przesunąć terminy realizacji niektórych kapitałochłonnych projektów. Oczywiście nie pozostanie to bez wpływu na poziom podaży surowca - stwierdził Sieczin i dodał że Rosneft już obniżył wydobycie o 25 tys. bd. Rosjanie opowiadają się za zapewnieniem dużej przejrzystości rynku ropy