OPEC godzi się na spadek cen ropyt

Po tym jak OPEC nie zdecydował się na cięcie wydobycia, polscy kierowcy mogą liczyć na benzynę po 4,75, a olej napędowy 4,7 zł za litr.

Aktualizacja: 28.11.2014 07:19 Publikacja: 28.11.2014 01:58

Kartel producentów ropy naftowej OPEC nie zmienił w czwartek limitów wydobycia. To znaczy, że ropa b

Kartel producentów ropy naftowej OPEC nie zmienił w czwartek limitów wydobycia. To znaczy, że ropa będzie nadal taniała.

Foto: Bloomberg

Kartel producentów ropy naftowej OPEC nie zmienił w czwartek limitów wydobycia. To znaczy, że ropa będzie nadal taniała, a wraz z nią, przynajmniej na jakiś czas spadnie wiele cen na świecie. Jako pierwszy stanieje transport. Notowania ropy zareagowały natychmiastowym spadkiem o 4,5 proc., czyli o 3 dol., do 74,55 za baryłkę surowca typu Brent. Ale to jeszcze nie koniec ich zjazdu.

– Podjęliśmy świetną decyzję – tak Ali al-Naimi, saudyjski minister ds. ropy, rozpoczął spotkanie z dziennikarzami po pięciogodzinnym posiedzeniu rady ministerialnej OPEC. Musiało ono się odbywać w bardzo nerwowej atmosferze. Decyzja została upubliczniona z opóźnieniem, a kiedy rozpromieniony al-Naimi uzasadniał decyzję kartelu, bocznymi drzwiami opuszczał wiedeńską siedzibę OPEC zdenerwowany Rafael Ramirez, minister spraw zagranicznych Wenezueli, który za wszelką cenę chciał doprowadzić do znaczącego zmniejszenia podaży.

Zatoka jednomyślna

To, że OPEC nie zmieni limitów wydobycia wydawało się oczywiste. Decyzję o blokowaniu jakichkolwiek zmian podjęły jednogłośnie kraje Zatoki, których dochody budżetu coraz mniej zależą od ropy. Zresztą kraje te produkują surowiec najtaniej.

– Nawet gdyby decyzja OPEC była inna, z przestrzeganiem limitów byłoby różnie – mówi Jakub Bogucki, analityk serwisu e-petrol. – Pozostanie więc  regulować te kwestie poszczególnym krajom we własnym zakresie. A tymczasem dla rynku światowego oznacza to przynajmniej na razie utrzymanie wysokiej podaży surowca. Możliwe są dalsze spadki sięgające 60–65  dol. w pierwszej połowie przyszłego roku – dodaje Bogucki.

Dla producentów ropy taki spadek cen jest bolesny. Od połowy roku notowania obniżyły się o ok. 30 proc.

– Saudyjczykom udało się przekonać resztę, że dla dobra wszystkich trzeba pozwolić na to, by ceny ropy spadły, nawet do 60 dol., po to, by w przyszłości pozwolić na stabilizację na poziomie ok. 80 dol. – mówi „Rzeczpospolitej" Olivier Jakob ze szwajcarskiego serwisu branżowego Petromatrix. – Po prostu uznano, że lepiej jest przetrwać niskie ceny, aby tylko spowolnić łupkowy boom w Stanach Zjednoczonych.

– Oczywiście nie można zapominać, że OPEC odpowiada za mniej niż połowę globalnej produkcji. I jego znaczenie wobec sukcesów łupkowych USA wydaje się maleć – przypomina Jakub Bogucki.

Rosja liże rany

Nie tylko Wenezuelczycy są rozczarowani decyzją OPEC. Straty liczą także Rosjanie. Minister finansów Anton Siłuanow przyznał, że z powodu niskich cen ropy Rosja straciła w tym roku 90–100 mld dol. – Te nasze straty jednak nie są bardzo bolesne, bo ropę sprzedajemy w dolarach i wymieniamy je na ruble – skomentował wypowiedź Siłuanowa prezydent Władimir Putin. – Przed dewaluacją za jednego dolara otrzymywaliśmy 32 ruble, teraz 46.

Są dwie teorie mówiące o tym, dlaczego ropa jest teraz tak tania. Pierwsza, to zmowa USA i zaprzyjaźnionych z nimi konserwatywnych krajów Zatoki. Amerykanie chcą doprowadzić do zmiany rosyjskiej polityki wobec Ukrainy właśnie przez drastyczne obniżenie cen ropy naftowej, a więc i zmniejszenie wpływów do budżetu.

Rosjanie zresztą próbowali się sprzymierzyć z OPEC. Jeszcze w ostatni wtorek silny człowiek Kremla, prezes Rosnieftu Igor Sieczin naciskał na OPEC, żeby zmniejszył wydobycie. Sugerował, że Rosja mogłaby wstąpić do kartelu. Kiedy jednak ujawnił, że i tak  nie ograniczy produkcji ropy, sprawa była z góry przegrana.

Druga teoria: to zmowa kartelu, który chce wyeliminować amerykańską i kanadyjską konkurencję łupkową, doprowadzając do nieopłacalności dalszych odwiertów.

Jaki jednak nie byłby powód, czwartkowa decyzja OPEC jest doskonałą wiadomością dla konsumentów. – Przy zejściu ceny ropy do poniżej 70 dol., możemy zakładać przy zachowaniu pewnej dozy ostrożności możliwość obniżenia cen średnich oleju napędowego na polskim rynku do 4,70–4,75, a benzyny 95 do 4,75–4,80 zł – mówi Jakub Bogucki. – Takie zmiany mogą nastąpić w ciągu kilku tygodni. Wydaje się jednak, że na razie po gorączce oczekiwań związanych w OPEC cena ropy może chwilowo ustabilizować się w okolicy 70 dol. Skutki decyzji zadziałają w perspektywie dłuższej, liczonej w miesiącach – a wtedy zejście polskich średnich nawet w rejon 4,50 i niżej (przy baryłce w rejonie 60 USD i analogicznym ruchu paliw gotowych na rynkach międzynarodowych) nie powinno być zaskoczeniem – mówi Bogucki.

Taniej nie tylko pojedziemy, ale i polecimy. Jeszcze żadna z linii lotniczych nie poinformowała, że zmniejsza dopłaty paliwowe, chociaż np. w Niemczech są takie naciski na Lufthansę. Więc trzeba spokojnie czekać, a promocji cenowych powinno być więcej.

Arabia Saudyjska rządzi

Do OPEC należy dzisiaj 12 krajów – Iran, Irak, Kuwejt, Arabia Saudyjska i Wenezuela, które są członkami założycielami kartelu. Dołączyły do nich później Katar, Indonezja, Libia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Nigeria i Ekwador. Członkiem kartelu może stać się każdy kraj, który eksportuje znaczną część wydobywanej u siebie ropy. To dlatego od czasu do czasu przymierza się do tego Rosja, ale powstrzymuje ją przed tym konieczność podporządkowania produkcji decyzjom OPEC oraz fakt, że tam jest już silny przywódca – Arabia Saudyjska i działa największa osobowość w tej branży – minister dr ropy tego kraju Ali al-Naimi.

Sam OPEC zresztą zazwyczaj jest podzielony. Pierwsza silna grupa, która w zasadzie ma największy wpływ na podejmowane decyzje, to Saudyjczycy wspierani przez Kuwejt i Emiraty Arabskie oraz Katar. Druga to Wenezuela, Libia i Iran, które nie są w stanie produkować tyle, ile wynoszą przyznane im limity. Wenezuela – z przyczyn technicznych. Libia – bo jej instalacje naftowe są niszczone przez terrorystów, a Iran z powodu nałożonych na ten kraj sankcji gospodarczych. Te kraje, tak samo jak i producenci nienależący do kartelu, zyskałyby najwięcej na cięciu limitu wydobycia, ponieważ ilekolwiek by produkowały, korzystałyby z wyższych cen.

Decyzje o wysokości produkcji i ewentualnym jej obniżeniu w zasadzie powinny być podejmowane jednogłośnie. Jeśli jednak występują duże różnice zdań, debata się wydłuża. Zwykle posiedzenie ministrów i dyskusja nad poziomem wydobycia najczęściej trwa trzy godziny.

Opinia

Rafael Ramirez, minister spraw zagranicznych Wenezueli

Byliśmy przygotowani na poświęcenie wenezuelskich interesów, chociaż nasz kraj nie ma możliwości zmniejszenia wydobycia ropy naftowej, ponieważ produkujemy jej mniej, niż wynosi wyznaczony nam limit. Nie zmienia to faktu, że codziennie na rynku pojawia się o 2 mln baryłek więcej niż wynosi popyt.

Chodziło nam przede wszystkim o to, aby zmusić Amerykanów do ograniczenia produkcji ropy z łupków. Metoda, którą stosują, jest bardzo, ale to bardzo nieprzyjazna dla środowiska naturalnego. Ropa z łupków to prawdziwe nieszczęście z ekologicznego punktu widzenia. Jej wydobycie, które nieustannie rośnie, ma katastrofalny wpływ na ocieplenie klimatu.

Kartel producentów ropy naftowej OPEC nie zmienił w czwartek limitów wydobycia. To znaczy, że ropa będzie nadal taniała, a wraz z nią, przynajmniej na jakiś czas spadnie wiele cen na świecie. Jako pierwszy stanieje transport. Notowania ropy zareagowały natychmiastowym spadkiem o 4,5 proc., czyli o 3 dol., do 74,55 za baryłkę surowca typu Brent. Ale to jeszcze nie koniec ich zjazdu.

– Podjęliśmy świetną decyzję – tak Ali al-Naimi, saudyjski minister ds. ropy, rozpoczął spotkanie z dziennikarzami po pięciogodzinnym posiedzeniu rady ministerialnej OPEC. Musiało ono się odbywać w bardzo nerwowej atmosferze. Decyzja została upubliczniona z opóźnieniem, a kiedy rozpromieniony al-Naimi uzasadniał decyzję kartelu, bocznymi drzwiami opuszczał wiedeńską siedzibę OPEC zdenerwowany Rafael Ramirez, minister spraw zagranicznych Wenezueli, który za wszelką cenę chciał doprowadzić do znaczącego zmniejszenia podaży.

Pozostało 88% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie