– W ostatnich kwartałach drastycznie spadła liczba łupkowych koncesji, a jeszcze bardziej – inwestycji planowanych przez firmy poszukiwacze. W efekcie polskie łupki są dziś projektem gasnącym – mówi Tomasz Chmal, ekspert w obszarze energetyki. Jego zdaniem teraz jest dobry czas, aby otrząsnąć się z dominującego do niedawna hurraoptymizmu.
Aby stwierdzić, jak bardzo jest źle, wystarczy porównać kilka liczb. W grudniu łupkowych koncesji w Polsce było tylko 56, czyli mniej niż połowa tego, co jeszcze dwa lata temu. Z kolei liczba zakończonych w tym roku odwiertów wynosi 14 wobec 24 w 2012 r. W tym czasie wycofało się z naszego kraju wiele firm, zwłaszcza dużych międzynarodowych.
Duże rozczarowanie
– Poszukiwania ropy i gazu z łupków nie rozwijają się tak, jak pierwotnie planowano. Nie da się ukryć, że dziś prawie wszyscy są nimi w jakimś stopniu rozczarowani – mówi Paweł Poprawa, ekspert Instytutu Studiów Energetycznych oraz pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej. Dodaje, że główni gracze wycofują się z polskiego rynku: dziś z zagranicznych koncernów pozostali tylko Chevron oraz ConocoPhilips. Wkrótce jednak i oni mogą opuścić nasz kraj. – Polskie koncesje w dość bogatym portfelu zagranicznych koncernów ważą mało. Biorąc pod uwagę spadające ceny surowców oraz koncentrację tych podmiotów na najbardziej perspektywicznych rynkach na świecie, nie można wykluczyć, że wycofają się z łupkowych projektów nad Wisłą – uważa Poprawa. Jego zdaniem małe zagraniczne firmy mają z kolei coraz większe problemy z pozyskiwaniem finansowania. Przyczyniła się do tego m.in. tania ropa, która spowodowała duży spadek opłacalności inwestycji poszukiwawczych na świecie.
W tej sytuacji o polskie łupki walczyć będą głównie państwowe koncerny. Zaangażowanie PGNiG i PKN Orlen w tego typu projekty wydaje się jednak maleć. Już nie prognozują, kiedy mogą rozpocząć przemysłowe wydobycie. Wcześniej PGNiG informowało o rozpoczęciu eksploatacji na przełomie 2014/2015 r., a Orlen w 2016 r.
– Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, perspektywę eksploatacji złóż niekonwencjonalnych w Polsce będzie można określić wraz z udokumentowaniem krajowych zasobów przez inwestorów, a więc po zakończeniu fazy poszukiwawczej – informuje biuro prasowe Orlenu, odpowiadając na pytanie o termin rozpoczęcia wydobycia.