Trudno dziś przewidzieć moment i kierunek przełomu w energetyce. Wskazać można jedynie katalizatory, które przyspieszą proces transformacji. Tym ewidentnym – w przypadku krajów należących do Unii Europejskiej, w tym Polski – jest obecna i przyszła polityka klimatyczna. Ministerstwo Energii, zdając sobie sprawę z nadchodzącego końca energetyki węglowej w znanym nam kształcie, zaczęło dopuszczać możliwość większej dywersyfikacji. Świadczą o tym coraz śmielsze zapowiedzi budowy atomu, wyznaczenie kresu gigantycznych bloków węglowych (ostatnią taką inwestycją będzie Ostrołęka C) i budowy elektrowni Dolna Odra na gaz. Nadal jednak nie chce pokazać, jak wyobraża sobie strukturę wytwarzania (tzw. miks energetyczny) w perspektywie 2050. Poza jednym szczegółem. Z węgla mamy mieć wtedy 50 proc. energii.
Potrzebne ramy dla rozwoju
Polityka energetyczna, którą prawdopodobnie zobaczymy do końca roku, ma przedstawić szczegółowy obraz sektora do 2030 r. i jego kierunkowy rozwój przez kolejną dekadę. – Żyjemy w epoce szybkich zmian. Musimy być elastyczni, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie technologie się w tym czasie rozwiną. Być może do połowy wieku zostanie opracowana ekonomicznie opłacalna metoda produkcji prądu z alg morskich – żartował podczas wrześniowej konferencji Forum Energii Andrzej Kaźmierski, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii. – Liczę na przełom w magazynowaniu energii. Ale podchodzę z dystansem do wszelkich prognoz w tej materii – stwierdził po chwili już na poważnie.
Podkreślał jednocześnie, że już samo bilansowanie lokalne zmieni pracę sieci.
Niewielu ekspertów przekonuje to podejście. Brak długoterminowego planu rozwoju oznacza większe ryzyko dla spółek energetycznych. Także to finansowe związane z koniecznością przeprowadzenia modernizacji wyeksploatowanych elektrowni i ciepłowni oraz odbudowy potencjału wytwórczego. – Politycy nie są w stanie przewidzieć przyszłości. Jednak publikując strategię, dają spółkom energetycznym sygnał, jakie inwestycje podejmować, a jakich nie dotykać. To bardzo ważna wiedza – zauważa dr Jan Rączka z Regulatory Assistance Project.