Część bloków można zmodernizować i wydłużyć ich życie. Jednak resorty odpowiedzialne za energetykę nie są zgodne co do tego, czy ich modernizacja jest potrzebna, a przede wszystkim ekonomicznie opłacalna. Najwięcej pytań stawia Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Lipiec dał nadzieje, że długo oczekiwana modernizacja bloków 200 MW, których w Polsce wedle ostatnich szacunków Ministerstwa Aktywów Państwowych w Polsce jest blisko 40, wreszcie ruszy. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego powstaje, czego namacalnym dowodem jest złożenie ofert na zakup elektrowni węglowych od czterech grup energetycznych, a jeden z głównych wykonawców takich modernizacji, raciborska firma Rafako, łapie drugi oddech dzięki konwersji długu wierzycieli na akcje i ma szanse na nowego inwestora. W samym rządzie jednak nie ma jednej spójnej wizji. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze.
Czytaj więcej
Akcjonariusze Rafako zgodzili się, aby długi spółki z Raciborza zamienić na akcje. To pierwszy etap realizacji planów ratowania spółki. Kolejny to nowy inwestor, który powinien przejąć Rafako wczesną jesienią.
Bloki węglowe klasy 200 wybudowane w latach 70. i 80. przez ostatnie dekady stanowiły podstawę pracy krajowego systemu elektroenergetycznego i do dziś stanowią – jak podkreśla MAP – ważne ogniwo zapewniające bezpieczeństwo energetyczne. MAP szacuje ich liczbę na 40, a Ministerstwo Klimatu i Środowiska mówi o 45. Jak informują Polskie Sieci Elektroenergetyczne, nadzorca polskiego systemu energetycznego, aktualnie dostępność zdolności wytwórczych bloków klasy 200 MW stanowi warunek konieczny dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, a dalsza poprawa ich elastyczności może służyć systemowi. – Zwiększenie elastyczności jednostek wytwórczych jest bardzo istotne z punktu widzenia skutecznej i efektywnej integracji źródeł OZE z Krajowym System Elektroenergetycznym. Trzeba przy tym zaznaczyć, że źródłem elastyczności mogą być nie tylko jednostki wytwórcze, ale także odbiorcy oraz różne formy magazynowania energii. Dyspozycyjne jednostki wytwórcze (takie jak bloki węglowe -red.) są jednocześnie niezbędne do zapewnienia bezpiecznej pracy systemu ze względu na wystarczalność generacji – podkreśla PSE w odpowiedzi na nasze pytania.
Już w 2017 r. uruchomiony został przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju program „Bloki 200+. Innowacyjna technologia zmiany reżimu pracy bloków energetycznych klasy 200 MWe”. Wsparcie na pilotażową realizację tego programu dostały: Rafako (modernizacja bloku w Jaworznie), Polimex Mostotal (Połaniec) oraz Pro Novum (także Połaniec, ale inny blok). Budżet na te pilotaże wyniósł 170 mln zł. Maciej Stańczuk, prezes Rafako, wyliczał w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu”, że takich bloków 200 MW, które można zmodernizować, jest 27. – Zmodernizowany blok powinien się charakteryzować obniżonym minimum technicznym poniżej 40 proc. mocy nominalnej, skróconymi czasami rozruchów, możliwością pracy z większą niż obecnie zmiennością obciążenia czy zdolnością do szybszego zwiększania obciążenia, nie mniej niż 4 proc. mocy nominalnej na minutę – wyliczał szef Rafako, które jest jednym z głównych zainteresowanych takimi pracami. Rafako jest zdolne zmodernizować cztery bloki, a Polimex Mostostal – mniej więcej dwie–trzy jednostki w ciągu roku.