W opinii sędziów uchwała miała poważne wady formalne. Trudno się dziwić: atmosfera zorganizowanego pod koniec czerwca WZA w firmie była dosyć napięta – akcjonariusze mniejszościowi zasypali przedstawicieli firmy pytaniami o opłacalność inwestycji w Ostrołęce.
– Skala inwestycji stanowi znaczne wyzwanie dla zamknięcia jego finansowania – odpowiedziała, nieco enigmatycznie, firma. – Trwają prace prowadzące do pozyskania finansowania zewnętrznego – dodano. Potwierdzono również, że budowa rozpocznie się z opóźnieniem, które może narazić koncern na kary za rozpoczęcie działalności osiem miesięcy później, niż jest to wymagane na polskim rynku mocy.

CZYTAJ TAKŻE: Banki odwracają się od węgla. Ostrołęka to koniec?

„Może to oznaczać koniec ryzykownego projektu, do którego sfinansowania nadal brakuje 3 mld zł” – triumfuje po wyroku poznańskiego sądu Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
– To dobra wiadomość, zarówno dla akcjonariuszy Enei, jak i klimatu – kwituje dr Marcin Stoczkiewicz, szef będącej akcjonariuszem Enei Fundacji. – Elektrownia jest na dobrej drodze, by stać się aktywem osieroconym, które niesie ze sobą wyraźne i dobrze udokumentowane ryzyko finansowe. Enea i Energa powinny zrezygnować z Ostrołęki C, zanim zacznie ona generować dodatkowe koszty dla spółek i akcjonariuszy – mówi.