W najnowszym raporcie World Energy Outlook IEA eksperci piszą, że najwięcej ludzi bez prądu żyje w Afryce. Te 600 mln Afrykanów, którzy egzystują na południe od Sahary, wciąż wykorzystują tradycyjne paleniska i pochodnie jako jedyne źródła ciepła i światła.
Jeżeli sytuacja się nie zmieni, to do 2030 r liczba Afrykanów bez dostępu do energii elektrycznej spadnie do 530 mln, by potem znów wzrosnąć do 600 mln. Przyczyną jest demografia w regionie, która wyprzedza rozwój infrastruktury energetycznej w Afryce.
Tak więc według prognoz IEA do 2030 r aż 36 proc. ludności Afryki żyjącej na południe od Sahary pozostanie bez prądu. Z nich trzy czwarte czyli ponad 400 mln ludzi żyje na terenach wiejskich.

""

A wind turbine stand on property/Bloomberg

energia.rp.pl

Do 2030 r połowa ludzi bez dostępu do prądu będzie żyła w pięciu państwach afrykańskich – Demokratycznej Republice Konga, Nigerii, Ugandzie, Nigrze i Sudanie. Prądu nie mają też miliony mieszkańców wielu odległych rejonów Azji oraz wysp Oceanii.
IEA ostrzega, że przejście świata na odnawialne źródła energii nie będzie łatwe. W ciągu ostatnich 20 lat Azja posiadała 90 proc. wszystkich mocy opalanych węglem. Do tego elektrownie te mają potencjalnie długi okres eksploatacji.
Według ekspertów organizacji są trzy możliwości ograniczenia emisji z elektrowni węglowych: modernizacja za pomocą urządzeń do wychwytywania, wykorzystania i magazynowania CO2; współspalanie biomasy lub wcześniejsze zamykanie elektrowni węglowych.