Ceny niższe niż mrożone
Zdaniem naszych rozmówców sam zakup prądu mógł kosztować odbiorców biznesowych średnio 500–600 zł/MWh, a więc znacznie poniżej ceny maksymalnej. – Jest to poziom nieco wyższy od bieżących cen zakupu energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii, zarówno na rynku dnia następnego, jak i w kontraktach terminowych na 2024 r. Sugeruje to, że firmy w dużej mierze dostosowały się do otoczenia wyższych cen energii, co w naszej ocenie ogranicza potrzebę mrożenia cen dla biznesu – mówi Marcin Kujawski, starszy ekonomista z BNP Paribas.
Jego zdaniem, biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę, wydaje się, że mrożenie cen dla odbiorców biznesowych nie jest w tym momencie konieczne. Obecnie ceny energii wskazują na 470 zł/MWh w dostawie przez cały przyszły rok. Wiele podmiotów właśnie teraz kontraktuje się na rok kolejny w sytuacji, w której ceny energii są znacznie poniżej limitu mrożenia cen.
Co więcej, jak mówi Leszek Kąsek, starszy ekonomista w Biurze Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego, utrzymywanie nadal takich interwencji obniża motywację firm do inwestycji w nowe moce, a konsumentów zniechęca do oszczędzania energii czy poprawy efektywności energetycznej.
– Mrożenie cen energii przy istotnych zmianach cen innych kategorii oznacza spadek relatywnych cen energii i tłumienie bodźców do jej oszczędzania, czy bardziej efektywnego wykorzystania, i tym samym powoduje większą ekspozycję na potencjalne wzrosty cen w przyszłości – uważa Kąsek.
Mrożenie przydatne nielicznym
Znaczna część firm nie będzie korzystać z ceny maksymalnej, ponieważ zakontraktowały się one poniżej ceny 693 zł/MWh. Niemniej, ceny poniżej maksimum pojawiły się na giełdzie dopiero w maju. – Dlatego też mogą wystąpić takie sytuacje, gdy część firm zakupiła energię na początku roku, kiedy ta na giełdzie była jeszcze po cenie wyższej niż mrożona. Odbiorcy kontraktowali wówczas energię w obawie, że ceny będą stale rosnąć. Nie wydaje mi się jednak, że to duża część rynku: być może kilka, kilkanaście procent – mówi Łukasz Batory, adwokat, szef działu energetyki w Kancelarii Modrzejewski i Wspólnicy sp.j.
Podobnego zdania jest Kujawski, który podkreśla, że utrzymanie regulacji o cenie maksymalnej na obecnym poziomie – na co zdecydowała się nowa parlamentarna większość – może mieć jednak sens. Ex ante ogranicza to ryzyko dla firm w wypadku ponownego skoku cen energii na rynku. – Z drugiej strony cena maksymalna dla MŚP obecnie obowiązuje jedynie w pierwszym półroczu przyszłego roku, co oznacza, że to ograniczenie ryzyka cenowego ma nomen omen bardzo ograniczony zakres czasowy – dodaje analityk.