Sobota 18 listopada była interesującym dniem dla Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE). W godzinach handlowych 14-15 Polska odnotowała rekordowe (ok. 4,4-4,5 GW) wolumeny importu energii elektrycznej (EE), pokrywające ok. 20 proc. chwilowego zapotrzebowania.
Rekord importu energii
To rekordowa ilość importowanej energii. Wysoki import utrzymywał się przez większość doby - w godzinach 10-16 wyniósł 3,7 GW, natomiast między 6 a 22 Polska importowała średnio 2,9 GW.
Co złożyło się na tę sytuację? Kryzysu nie było, bo import - owszem - był rekordowy, ale zgodnie z danymi Polskich Sieci Elektroenergetycznymi był to tylko import handlowy, a nie operatorska pomoc międzysystemowa.
Czytaj więcej
Największa spółka energetyczna notuje lepsze wyniki w trzecim kwartale tego roku, ale firma zmaga się z rekordowymi cenami węgla dla energetyki. Ten wedle szacunków spółki podrożał rok do roku o 85 proc. rok do roku.
To może wskazywać, że problemów z bilansowaniem systemu energetycznego nie było, mimo że niektórzy komentatorzy branży energetycznej wskazywali, że to nieprzewidywalne OZE było winne wysokiemu importowi. Dane PSE wskazują jednak, że tak wysoki import wynikał z atrakcyjnych cen poza Polską i decyzji uczestników rynku.