Drożejąca w zawrotnym tempie energia elektryczna na polskim rynku hurtowym spędza sen z powiek zarządom firm, które mają najbardziej energochłonne fabryki. Eksperci wieszczą dalszy wzrost cen, a przemysł prosi rząd o pomoc.

Czarna energia
Wzrost cen węgla i uprawnień do emisji CO2 to główne czynniki, które pchają w górę ceny energii. W Polsce 80 proc. energii elektrycznej powstaje z węgla. Tymczasem ceny czarnego paliwa dla elektrowni w II kwartale były o 16 proc. wyższe niż przed rokiem, a prawa do emisji CO2 w miniony czwartek przebiły granicę 20 euro za tonę i były o 250 proc. wyższe niż w sierpniu 2017 r.
– Wzrost cen węgla jest skutkiem nieefektywności największego krajowego producenta – Polskiej Grupy Górniczej – i Tauronu Wydobycie – twierdzi Paweł Puchalski, analityk DM BZW BK. Dodaje, że Polska istotną część potrzebnego węgla sprowadza też z zagranicy. Tymczasem ceny tego surowca w europejskich portach są obecnie wysokie, a jeśli dodać do tego jeszcze koszty transportu, to polscy odbiorcy muszą się liczyć z ceną zagranicznego węgla istotnie wyższą niż węgla krajowego.
Najważniejszy jest jednak mocny wzrost cen uprawnień do emisji CO2. – Ma to związek m.in. z reformą europejskiego systemu handlu emisjami, która spowoduje spadek dostępnych w aukcjach uprawnień CO2 o 40 proc. w następnym roku. Choć teraz widzimy nadpodaż uprawnień, to już niedługo powinna ona zacząć się kurczyć. Przewiduję więc, że ich ceny wciąż będą rosły, pchając w górę ceny energii elektrycznej – wyjaśnia Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale.