Reklama

Kulisy zmiany prezesa PGE. Czy poszło o ceny energii?

Odwołanie Dariusza Marca ze stanowiska prezesa PGE może być zapowiedzią zmian kadrowych również w innych spółkach energetycznych. W tle kluczowa może okazać się rozgrywka o ceny prądu.

Publikacja: 10.12.2025 05:08

Kulisy zmiany prezesa PGE. Czy poszło o ceny energii?

Foto: Adobe Stock

Wraz z Marcem z zarządu odszedł również wiceprezes spółki ds. operacyjnych Maciej Górski. Pełniącym obowiązki szefa firmy został Dariusz Lubera. W komunikacie nie podano przyczyn zmian w zarządzie. Pojawiały się opinie, że być może to efekt niezadowalających wyników. Po trzech kw. 2025 r. grupa miała ponad 2 mld straty na poziomie EBIT (wobec 4,2 mld zł zysku operacyjnego przed rokiem) i 6,6 mld zł straty netto (wobec 2,8 mld zł zysku netto rok wcześniej). Straty są jednak efektem dokonanych odpisów na aktywa węglowe (na kwotę 8,7 mld zł). Wyniki oczyszczone z odpisów wyglądają dobrze.

Decyzja o odwołaniu prezesa PGE zbiega się natomiast w czasie z procesem zatwierdzania taryf. Sprawa mogła się więc rozbić o ceny energii. Minister energii Miłosz Motyka podkreślał, że te spadają. – Liczymy, że prezes URE zatwierdzi poziom taryf na poziomie niższym niż 500 zł za MWh – mówił w listopadzie. Nowe cenniki mają obowiązywać od stycznia. Gdyby faktycznie tak się stało, nie byłoby potrzeby mrożenia cen prądu. Politycy oczekują od spółek, które przedstawiają wnioski taryfowe szefowi URE, że te będą na poziomie nie wyższym niż 500 zł za MWh. – Ze strony rządu jest oczekiwanie, aby taryfa rozpoczynała się od czwórki z przodu – słyszymy ze źródeł zbliżonych do spółek. Tymczasem nieoficjalnie mówi się, że dla firm godziwą ceną wynikającą z poziomu cen energii kontraktowanej w tym roku na przyszły są stawki 520-540 zł za MWh.

Inwestorzy obawiają się o wyniki firm

Przedstawiciele spółek na ostatnich konferencjach wynikowych podkreślali, że cena prądu na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych może być dla nich wyzwaniem. Zwracano też uwagę, że w przypadku ograniczenia stopy zwrotu z inwestycji w dystrybucję, konieczne będzie ograniczenie inwestycji. Dystrybucja pozytywnie wpływała na wyniki grup, ale dogodne warunki mogą się wkrótce skończyć. Chodzi o WACC, średnioważony koszt kapitału, który jest jedną ze składowych rachunku za dystrybucję energii. Obecnie w PGE wynosi on niecałe 13 proc. Nieoficjalnie słyszymy, że jest presja na URE, by współczynnik obniżono do 8,5 proc., najmniejszego dopuszczalnego w Karcie Efektywnej Transformacji poziomu. Tymczasem – jak słyszymy – w przypadku PGE każdy procent mniej na WACC to ok. 200 mln zł mniej na inwestycje w sieci.

Presja regulacyjna w zakresie cen energii zdaje się narastać. Obserwatorzy rynku podkreślają, że warunki rynkowe, ekonomiczne i mix wytwórczy niespecjalnie pozostawiają przestrzeń do obniżek, co jest sporym problemem z punktu widzenia inwestorów. Zaznaczają, że każde rozwiązanie, które potencjalnie mogłoby obniżyć ceny energii, odbije się na wynikach spółek, a także na ich planach dywidendowych. Bo scenariusze obciążające budżet centralny raczej nie wchodzą dziś w rachubę.

Rozbieżności w podejściu do cenników potencjalnie mogłyby być wskazówką, skąd decyzja o zmianach kadrowych. Czy skończy się na PGE – trudno powiedzieć. Odwołanie prezesa i wiceprezesa poprzedziły zmiany w radzie nadzorczej spółki. W poniedziałek pojawiły się tymczasem informacje o zmianach w radzie Enei. Czy tu scenariusz zostanie powtórzony?

Reklama
Reklama

Z drugiej strony Robert Maj, analityk Ipopemy, wskazuje, że sprzedawcy prądu, którzy nie muszą przedkładać taryf do zatwierdzenia przez URE, Tauron GZE na Górnym Śląsku i E.ON w Warszawie, opublikowali stawki taryfy domowej na poziomie nieco poniżej 500 zł. – Cena została ustalona na 497 zł plus 8 zł opłaty handlowej, czyli w granicach ceny mrożonej. To otwiera drogę dla spółek energetycznych, by ustawić się w okolicach 500 zł/MWh – mówi „Rz”.

Maj podkreśla, że nowy minister aktywów punktowo wymienia prezesów spółek. – Trwają audyty w spółkach po przejęciu władzy. Nie wiem, czy w PGE one się odbyły, czy nie. Pojawiały się informacje, że w firmach wciąż pracowały osoby związane z poprzednią władzą. Może to jest klucz? – mówi.

Gęstniejąca atmosfera

Dariusz Marzec sprawował funkcję prezesa PGE od marca 2024 r. Nad szefem firmy co jakiś czas zbierały się czarne chmury. W styczniu tego roku wybuchła burza po opublikowaniu przez Wirtualną Polskę artykułu „Bizancjum w PGE”, w którym ujawniono, że planowany jest zakup drogich aut dla zarządu i remont gabinetów. Po jakimś czasie sprawa jednak ucichła.

O gorących krzesłach w energetyce mówiło się już od momentu zmiany szefa resortu aktywów państwowych w lipcu tego roku. Wówczas to ministrem został Wojciech Balczun, który zastąpił Jakuba Jaworowskiego. Spodziewano się, że zacznie on wprowadzać w podległych mu spółkach swoje porządki. Dotyczyć to miało również kierowanej przez Dariusza Marca PGE. Można było usłyszeć, że „między panami nie ma chemii”. Ale już za czasów jego poprzednika, Jakuba Jaworowskiego, można było odnieść wrażenie, że relacje między Jaworowskim a szefem PGE nie są najlepsze. Poróżniły ich kwestie dotyczące wydzielenia aktywów węglowych. Marzec utrzymywał, że sektor wytwarzania generuje przez nie straty, minister z kolei uważał, że rynek mocy zapewnia firmom jako taki komfort, dlatego nie ma co spieszyć się z wydzielaniem tych aktywów.

Na Marca narzekały też związki zawodowe działające w grupie. Jeszcze we wrześniu związkowcy pisali z prośbą o interwencję do ministra aktywów państwowych. Zarzucano zarządowi z Dariuszem Marcem na czele „łamanie zasad dialogu społecznego”. Podkreślano, że zarząd nie spotykał się z reprezentantami organizacji związkowych.

„Dobry fachowiec”

Dariusza Marca na stanowisku zastąpi Dariusz Lubera, który w latach 2008-2015 był prezesem Tauronu, a w 2010 r. wprowadzał tę spółkę na giełdę. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że został powołany do rady nadzorczej PGE wraz z Piotrem Stolarczykiem, zastępując Małgorzatę Banasik i Sławomira Patyrę.

Reklama
Reklama

Robert Maj z Ipopemy zaznacza, że Dariusz Lubera jest dobrym fachowcem. – Wiele lat zarządzał Tauronem, miał dobry kontakt z rynkiem. Nie jest to zmiana na gorsze – informuje. Lubera to absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej i Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Przez całe swoje życie zawodowe związany był z energetyką. Był prezesem Tauronu, ale też Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, prezesem Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska. Pracował jako członek rad nadzorczych spółek z sektora, w tym m.in. PSE.

Elektroenergetyka
Wkrótce finał losów dystrybucji. Spółki gotowe do rozmów
Materiał Promocyjny
Kameralna. Niska zabudowa, wysoki standard myślenia o przestrzeni
Elektroenergetyka
Mimo decyzji sądu elektrownia PGE może działać. W tle dyskusja o Parku Narodowym
Elektroenergetyka
Czekają nas problemy z prądem? Poważne ostrzeżenie dla polskiej energetyki
Elektroenergetyka
PGE zaczyna od gazu w Krakowie, a skończy na hubie ciepła dzięki elektryfikacji
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Elektroenergetyka
Dariusz Marzec: PGE nie opuszcza Gryfina. Chce tam wydać 7 mld zł
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama