W niedzielę 11 sierpnia na Towarowej Giełdzie Energii odnotowano rekordowe ceny energii. Były one jednak... ujemne. Do tej niecodziennej sytuacji doszło w niedzielę w ciągu dnia. W kontraktach na zakup energii o godz. 15 odnotowano niespotykaną dotychczas wartość -360 zł za 1 MWh. Poprzedni rekord padł 27 lipca, kiedy płacono ok. -270 zł za MWh.
Nie oznacza to jednak, że zakład energetyczny będzie nam „dopłacał” do rachunku. Nowy trend zmusza jednak producentów energii do innego zabezpieczenia dostaw niż dotychczas. Pierwszy raz ujemne ceny pojawiły się na TGE w 2023 r., ale w tym roku to zjawisko występuje coraz częściej.
Z czego wynikają ujemne ceny energii?
– Witamy w świecie cen ujemnych. Szansa dla tych, co potrafią energię magazynować lub dostosowywać jej zużycie do sytuacji na rynku. Najwyższy czas odejść od sztywnych taryf wspomaganych przez budżet i wejść do świata cen dynamicznych. Za energię i jej przesył – skomentował ten rekord na platformie X Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE).
Ujemne ceny energii na rynku hurtowym nie mają przełożenia na finalne rachunki klientów za prąd. Te wynikają bowiem z kontraktów długoterminowych, a nie krótkoterminowych. Skąd wynika zatem to zjawisko? Ujemne ceny pojawiają się, gdy nie ma odbiorców na całą produkowaną energię. Wytwórcy muszą być wówczas gotowi zaoferować sprzedaż swojego produktu za dopłatą, by nie musieć wyłączać i ponownie uruchamiać swoich elektrowni. Wiązałoby się to bowiem dla nich z jeszcze większymi dodatkowymi kosztami.