Związkowcy są zaniepokojeni działaniami rządu i nie chcą dopuścić m.in. do zerwania umowy społecznej w sprawie wygaszania kopalń. Dali tego wyraz, manifestując 21 sierpnia.
Dlaczego związkowcy wyszli na ulice?
Związkowcy – jak sami tłumaczą – wyszli na ulicę po ostatniej wypowiedzi ministra energii Miłosza Motyki, który powiedział, że będzie renegocjować umowę społeczną i nie będzie dopłat do nierentownego górnictwa.
Czytaj więcej
Jastrzębska Spółka Węglowa zakończyła lipiec z coraz lepszymi wynikami, utrzymując roczną produkc...
– Myślę, że długoterminowo ta umowa społeczna będzie aktualizowana – powiedział minister energii w podcaście u Jakuba Wiecha. To ta wypowiedź zaniepokoiła związkowców. – Przez przeszło półtora roku okłamywano nas, że umowa społeczna będzie akceptowana i że w Brukseli mają wszystko dograne. Pan Motyka w wywiadzie po prostu przez przypadek powiedział prawdę – podkreślał podczas demonstracji Rafał Jedwabny, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej WZZ "Sierpień 80" cytowany przez Trybunę Górniczą.
Związkowcy przekazali petycję dotyczącą trudnej sytuacji w ich branży. Protestujący obawiają się także zerwania umowy, według której kopalnie będą powoli wygaszane aż do 2049 roku.