W latach 2020–2034 spółki energetyczne planują wycofać z eksploatacji ok. 18,8 GW. Potrzebny impuls inwestycyjny, aby zachęcić do budowy nowych mocy wytwórczych, miał zapewnić rynek mocy. Płacimy za niego wszyscy w rachunku za energię od 2021 r. w postaci tzw. opłaty mocowej. W tym roku łączna kwota dla gospodarstw domowych wynosi średnio ok. 130 zł. Od 2022 r. wyniesie ona jednak już 139,6 zł. To rozwiązanie ma jednak dać pewność dostępu mocy w systemie. Aktualna wartość wszystkich zawartych umów mocowych przekracza 60 mld zł w horyzoncie roku 2042.
– Wyniki aukcji głównej na rok dostaw 2026 zapewnią finansowanie nowych jednostek rynku mocy wytwórczych na 17 lat w łącznej kwocie ok. 14,5 mld zł – zapowiadają w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Aby jednak uczestniczy w nowych aukcjach rynku mocy, należy spełnić nowe, wyższe standardy emisyjne. – Aktualnie rynek mocy działa zgodnie z zasadami wynikającymi z regulacji unijnych. W związku z tym w rynku mocy mogą uczestniczyć jednostki spełniające limit emisji ustalony na 550 gCO2/kWh. Jeżeli regulacje te ulegną zmianie, prawdopodobnie rynek mocy również zostanie odpowiednio dostosowany – podkreśla operator.
PSE tłumaczy, że impuls ten był już widoczny w latach poprzednich, ale wyniki aukcji głównej na rok dostaw 2026 zdecydowanie udowadniają, że rynek mocy może być narzędziem wspierającym decyzje inwestycyjne. – Rozstrzygnięcia dotychczasowych aukcji mocy pokazują także, że mechanizm ten jest potrzebny i że w przypadku jego braku, obserwowana aktualnie sytuacja napiętego bilansu mocy mogłaby być znacznie gorsza i możliwe, że już teraz nie byłoby możliwości utrzymania bieżącego bezpieczeństwa pracy systemu elektroenergetycznego – podkreśla PSE. Przypuszczać też można, że jeżeli utrzyma się skuteczność rynku mocy w tworzeniu zachęt dla utrzymania i budowy potencjału wytwórczego – sytuacja bilansowa Polski w najbliższych latach pozostanie na akceptowalnym poziomie.
Czytaj więcej
Wysokie ceny gazu przekładają się na problemy z dostępnością nawozów. Polscy producenci podkreślają, że robią, co mogą. Koniec 2021 r. nie wyznaczy końca kłopotów.
Obecny rynek mocy już przekłada się na wyniki spółek. Krystian Brymora, analityk DM BDM, wylicza, że raportowana EBITDA czterech największych grup energetycznych w tym roku wyniesie ok. 20 mld zł. W ostatnich latach było to 14–16 mld zł. Wyniki za 2021 r. będą więc rekordowe, a konsensus EBITDA w przeciągu pół roku podniósł się o blisko 20 proc., również na 2022 rok. – Jednak nakłady inwestycyjne będą najniższe od tych z 2014 r. Oprócz sprzyjającego otoczenia w wytwarzaniu konwencjonalnym, rekordowe wyniki to także efekt między innymi rynku mocy. Budżet rynku mocy na 2021 r. to 5,4 mld zł, z czego największe spółki zaksięgują z tego tytułu 4,6 mld zł przychodów – podkreśla Brymora. Z analiz DM BDM wynika, że faktyczne przychody z rynku mocy za trzy kwartały tego roku przyniosły PGE 2 mld zł, Enei 653 mln zł, Tauronowi 496 mln zł, a Enerdze 177 mln zł. Zdaniem Marcina Górnika, analityka BM Pekao, rynek mocy zdecydowanie poprawia sytuację finansową spółek energetycznych oraz bilans mocy w systemie. Starsze elektrownie – gdyby nie ten mechanizm – musiałyby zostać wyłączone z bieżącej pracy. Z drugiej strony wpływa to na zmniejszenie spreadów. – Rynek mocy zwiększa bowiem dostępność mocy w systemie, obniża marże spółek, bo mocy jest więcej, niż wynikałoby to z prostego rachunku ekonomicznego – podkreśla Górnik.