Jak wynika z projektu budżetu na 2025 r., rząd planuje dotować polskie spółki górnicze węgla kamiennego (Polska Grupa Górnicza, Południowy Koncern Węglowy i Węglokoks Kraj) kwotą wynoszącą łącznie 9 mld zł. Środki są „pozaszywane” w różnych budżetowych zakładach.
Dotacje, subwencje, obligacje… W jaki sposób dopłacamy do górnictwa węgla kamiennego?
W projekcie przyszłorocznego budżetu, który Rada Ministrów przyjęła w ubiegłym tygodniu, na tzw. redukcję do wydobycia węgla zaplanowano 2,4 mld zł w formie dotacji i subwencji. Kolejny ponad miliard złotych ukryty jest w dotacjach celowych. Daje to łącznie w formie samych subwencji i dotacji kwotę 3,55 mld zł.
To realizacja zapisów ustawy o wspieraniu sektora węgla kamiennego, która przewiduje wpompowanie w branżę do końca 2031 r. łącznie 28,8 mld zł. Pieniądze płyną do polskich kopalń od 2022 r. (z wyjątkiem 2023 r., kiedy kryzys energetyczny pozwolił im na osiągnięcie zysków) bez formalnej, chociaż potrzebnej zgody Komisji Europejskiej. Notyfikacja trwa, zgody jeszcze nie ma, ale pieniądze płyną. W tym roku to 7 mld zł, a przyszłym blisko 9 mld zł.
Skąd pozostałe 5,4 mld zł? Te środki są z kolei zapisane w projekcie ustawy okołobudżetowej. Spodziewane na 2025 r. dopłaty do redukcji zdolności wydobycia mogą bowiem przewyższyć sumy ujęte w ustawie budżetowej. Spółki górnicze znów przynoszą miliardowe straty.