Najnowsze dane Agencji Rozwoju Przemysłu mogą na pozór mylić. Po I kw. 2024 r. polskie górnictwo ma mniejszy dług niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. O ile rok wcześnie zobowiązania krótko- i długoterminowe wynosiły 15,7 mld zł, to w tym roku jest to 13,6 mld zł.
Czytaj więcej
Komisja Europejska na razie mówi nie pomysłowi Donalda Tuska, aby za europejskie pieniądze spalać polski węgiel na potrzeby Ukrainy – wynika z ustaleń „Rzeczpospolitej”. Bruksela nie zaakceptowała do dziś także pomocy publicznej dla kopalń w Polsce.
Spadające zadłużenie to efekt wysokiego, niewidzianego od lat zysku netto z 2023 r. Górnictwo odnotowało wtedy zysk netto 5 mld zł. Ta perspektywa jednak się kończy i zadłużenie może znów rosnąć. Powód? W I kwartale br. znów pojawiła się strata, i to od razu rzędu 642 mln zł. Rok temu w I kw. 2023 r. odnotowano zysk, i to ponad 3,2 mld zł. Tak diametralna zmiana w wynikach to efekt spadku cen węgla. Rok wcześniej węgiel dla energetyki kosztował ponad 700 zł za tonę, teraz cena wynosi ponad 480 zł.
Spadająca wydajność polskiego górnictwa
Największy strukturalny problem polskiego górnictwa dotyczy jednak rozjeżdżania się wydajności pracy z rosnącymi płacami. W I kw. 2023 r. wydobyto 11,7 mln t węgla handlowego przy przeciętnym wynagrodzeniu 10,2 tys. zł. Rok później surowca wydobyto 11,2 t przy przeciętnym wynagrodzeniu ponad 10,6 tys. zł. Na jednego zatrudnionego przypadało w ub.r. 160 448 kg, a w tym roku 152 011 kg.
Zdaje sobie sprawę z tego trendu Polska Grupa Górnicza, największa spółka węglowa. – Celem poprawy wydajności pracy spółka prowadzi szereg działań optymalizujących poziom zatrudnienia oraz zakłada przeprowadzenie działań zespalających w wybranych aktywach. Ponadto celem optymalizacji poziomu zatrudnienia spółka zaproponowała wprowadzenie programu dobrowolnych odejść, który również przyniósłby wymierne korzyści finansowe – mówił w niedawnym w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Leszek Pietraszek, prezes PGG.