Wydane w tym roku już dwukrotnie polecenia redukcji generacji OZE wynikały z braku możliwości zagospodarowania nadwyżki produkowanej energii ponad zapotrzebowanie. Innymi słowy nie było odbiorców na całą produkowaną energię. Wymusza to także prace elektrowni węglowych na minimum technicznym, bo rodzi ryzyka awarii.
Narzędzia operatora
W sytuacji nadwyżki energii w pierwszej kolejności wykorzystywane są elektrownie szczytowo-pompowe, które działają jak magazyny energii. Jeżeli nadal jest jej za dużo w krajowym systemie, PSE wydają polecenie zmniejszenia produkcji energii w elektrowniach węglowych i gazowych. – Nie można ich jednak całkowicie wyłączyć ze względu na tzw. minima techniczne – wyjaśnia nam biuro prasowe. Każda elektrownia ma pewien minimalny poziom mocy, z którą może pracować. Poniżej tego poziomu musi się wyłączyć, a jej ponowne uruchomienie trwa dość długo. – Jednocześnie te elektrownie są potrzebne w czasie wieczornego szczytu zapotrzebowania, gdy nie ma już generacji fotowoltaiki. Dlatego muszą być włączone – tłumaczy PSE.
Czytaj więcej
Enea dokona odpisów aktualizacyjnych, które mogą zmniejszyć zysk netto grupy w 2023 roku o 2,34 mld zł. Chodzi o utratę wartości elektrowni węglowych, będących w grupie. Wcześniej takich odpisów dokonała Polska Grupa Energetycznych.
Elektrownie na gaz i węgiel muszą pracować, by utrzymać odpowiednie parametry pracy systemu, w tym częstotliwość czy napięcia w sieci. – To nie jest polska specyfika. Tak jest w każdym systemie – wyjaśnia PSE. Niemniej problem narasta, bo takie dynamiczne zwiększanie i zmniejszanie pracy bloków węglowych może skończyć się awarią. Pod koniec 2022 r. wystąpił wyższy niż w latach ubiegłych poziom nieplanowanych ubytków mocy w elektrowniach systemowych – średnio to ok. 2,7 GW, podczas gdy w 2021 r. było to ok. 2,4 GW (danych za 2023 r. jeszcze nie ma).