– Zostaliśmy zobligowani przez premiera Morawieckiego do sprowadzenia takiej ilości węgla, aby zapewnić bezpieczeństwo w dostawie węgla dla sektora komunalnego. Węgiel importowy ma zasypać lukę po ogłoszeniu sankcji na Rosję i odcięciu importu węgla ze wschodu. Będziemy sprowadzać 1,1 mln ton miesięcznie – przypomniał prezes PGE Wojciech Dąbrowski na konferencji prasowej.
Jak przekazał prezes grupy PGE Wojciech Dąbrowski, do końca kwietnia 2023 roku spółka ma zamiar sprowadzić łącznie 10 mln ton węgla. – Do 30 września tego roku to będzie 2,5 mln ton. Płyną do nas kolejne statki – powiedział prezes PGE na konferencji prasowej. Łącznie ma to być ponad 220 statków. We wrześniu ma to być ok. 25 statków.
Czytaj więcej
PGE przyznaje, że koszty produkcji prądu są nie zostały pokryte przez przychody ze sprzedaży tego dobra. Co więcej, PGE spodziewa się kary Urzędu Regulacji Energetyki za zbyt niski poziom węgla przy elektrowniach.
– Sprzedajemy węgiel w cenie około 2100 złotych za tonę plus VAT, jest to oferta dla przedsiębiorstw komunalnych. Od maja zwracałem się do przedsiębiorstw, by zamawiali u nas węgiel, żebyśmy mogli dobrze zaplanować swoje działania – powiedział, dodając, że węgiel trafia także do odbiorców indywidulanych poprzez składy węgla.
Dla porównania, cena z krajowych kopalń waha się między 1400 a 1700 zł za tonę ekogroszku. Prezes Dąbrowski wskazał, że węgiel kupowany przez PGE jest certyfikowany w porcie załadunkowym i odbiorczym, a ze sprowadzonego miału można przesiać od 30 do 40 proc. węgla dla odbiorców indywidulanych. – Da to ze wspominanych 10 mln ton ok. 3 mln ton dla odbiorców indywidulanych – powiedział prezes wskazując, że węgiel pochodzi z Kolumbii, Indonezji oraz Australii. Dodał, że swoją ofertę PGE skierowało do blisko 3000 gmin w Polsce.