Oznacza to, że nie będzie żadnego mechanizmu kontroli, czy 3000 zł zostanie wydane na zakup węgla przez obywatela. Takiego mechanizmu kontroli, na co środki są wydawane przez obywatela, nie ma także w przypadku dodatku osłonowego wprowadzonego przez rząd w ub. roku, chroniącego najuboższych przed wysokimi cenami energii. To sam obywatel sam zdecyduje, na co te środki zostaną przeznaczone.
– Dodatek osłonowy został stworzony po to, aby zniwelować rosnące ceny energii, gazu i żywności. W przypadku dodatku węglowego mechanizm jest podobny. To od beneficjenta będzie zależeć, w jakim stopniu środki te zostaną przeznaczone na zakup węgla –– informuje na Twitterze rzecznik ministerstwa klimatu i środowiska Aleksander Brzózka.
Rząd przyjął 19 lipca br. projekt ustawy o dodatku węglowym, który wprowadza jednorazowe świadczenie w wysokości 3000 zł. Koszt dla budżetu to 11,5 mld zł. Dodatek ma wspierać gospodarstwa domowe w związku z koniecznością zakupu węgla w sytuacji rosnących cen. Przysługiwać będzie gospodarstwu domowemu, gdzie głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. – Nie ma kryteriów dochodowych. Każdy kto ma takie źródło ogrzewania może złożyć taki wniosek – powiedziała Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.
Czytaj więcej
Jak wynika z rządowych dokumentów, od początku rosyjskiej agresji w Ukrainie premier wiedział o niedoborze węgla w krajowych magazynach, jednak miesiącami nie podejmował w tej kwestii żadnych działań i zwodził opinię publiczną nieprawdziwymi informacjami.