Wydobycie węgla kamiennego w Polsce spadło w maju do 4,48 mln ton. To oznacza, że zapasy surowca stopnieją do najniższego poziomu od 14 lat, rzędu 1,26 mln ton. To dane Agencji Rozwoju Przemysłu, a spółki nie dają nadziei na większą podaż surowca, pozwolającą zmniejszyć wyrwę po objętym w kwietniu embargiem węglu rosyjskim.
Polska Grupa Górnicza zapowiedziała kilka tygodni temu, że będzie w stanie zwiększyć wydobycie o ok. 0,8–1 mln ton w stosunku do ubiegłego roku (23 mln t). PGG podkreśla, że na zwiększenie wydobycia potrzeba 18 miesięcy i ok. 200 mln zł na zbrojenie ścian, co znacznie ogranicza możliwości intensyfikacji wydobycia.
Więcej węgla chce też pozyskać Tauron Wydobycie. Prezes Jacek Pytel wskazuje, że w końcu ub. roku kopalnie Taurona zwiększyły miesięczne wydobycie z ok. 300 tys. do nawet 500 tys. ton (5,15 mln t w całym 2021 r.). W tym roku może to być nieco więcej: ok. 5,2 mln t.
Czytaj więcej
W marcu tego roku polskie kopalnie wydobyły blisko 5,5 mln ton węgla kamiennego. To najwyższy miesięczny poziom produkcji od blisko 3,5 roku oraz o ok. 1 mln więcej względem lutego br.
Kolejna kopalnia, lubelska Bogdanka, podtrzymuje plan zgodny ze strategią: na poziomie średniorocznym 9,7 mln ton. W tym roku miało to być ok. 9,5 mln. – Od 2018 r. systematycznie zwiększamy wydobycie. W 2021 r. było to 9,9 mln ton wyprodukowanego węgla. Rekordowy wynik z ubiegłego roku jest efektem prac rozpoczętych w 2019 r. i kontynuowanych w pandemicznym 2020 r. Wielkość naszej produkcji oparta jest na efektywności i możliwości bezpiecznego wykorzystania infrastruktury m.in. szybowej – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prezes spółki Artur Wasil. Wyjaśnia on – podobnie jak prezes PGG Tomasz Rogala – że inwestycje w górnictwo są kosztochłonne i długoterminowe. Obecnie prowadzone prace przygotowawcze przyniosą efekty za dwa lata.