Przybywa przeciwników solidarności energetycznej

Bruksela zyska wgląd w międzyrządowe umowy gazowe. Ale wiele państw UE broni poufności kontraktów komercyjnych.

Publikacja: 06.06.2016 20:44

Przybywa przeciwników solidarności energetycznej

Foto: Bloomberg

Poniedziałkowe spotkanie ministrów ds. energii państw UE pokazało, że jest kompromis w sprawie propozycji Komisji Europejskiej w kwestii uzyskiwania wglądu w międzyrządowe umowy o dostawach gazu przed ich zawarciem. To wzmocni pozycję państw UE, które do tej pory nie wiedziały nawet, jak cena płacona Gazpromowi ma się do tej dyktowanej innym odbiorcom w Europie.

Co prawda te szczegóły pozostaną tajne, ale KE będzie miała do nich dostęp i będzie mogła doradzać europejskim rządom w negocjacjach z Gazpromem. Do tej pory taka ocena ex ante była możliwa, ale tylko na wyraźne życzenie rządu, z czego skorzystała np. Polska. W nowym rozporządzeniu będzie ona obowiązkowa. – To świetna wiadomość – powiedział na zakończenie dyskusji Miguel Arias Canete, unijny komisarz ds. energii. KE zgodziła się na ustępstwa, żeby uzyskać poparcie większości krajów. I tak poza główną umową będą jej udostępniane dodatkowe elementy, ale tylko te, które są prawnie wiążące. Nie będzie mogła przeczytać memorandów. Ponadto będzie mogła przeczytać wcześniej tylko umowy gazowe, choć proponowała, żeby dotyczyło to wszystkich kontraktów energetycznych państw UE z krajami spoza UE. Ale i tak powinno to zwiększyć siłę przetargową państw w relacjach z Gazpromem.

Zdaniem KE nawet 1/3 obecnie obowiązujących umów jest niezgodna z prawem, ale ponieważ są poufne, to nie zawsze to wychodzi na jaw. Teraz zawieranie niedozwolonych klauzul nie będzie już możliwe, bo projekt umowy zobaczy KE. Chodzi np. o ograniczenie dostępu stron trzecich do gazociągu, którym płynie gaz z Rosji.

Specjaliści wielokrotnie zwracali uwagę, że jeśli KE uzyska dostęp do długoterminowych umów międzyrządowych, to część poufnych informacji znajdzie się w kontraktach komercyjnych. Może nawet dojść do sytuacji, gdy w ogóle nie będzie umów międzyrządowych, a wszystko będzie zapisane w umowie biznesowej między Gazpromem a podmiotem odbierającym gaz w kraju UE. Temu miał zaradzić drugi element propozycji KE, a mianowicie prawo wglądu w ważne dla europejskiego rynku kontrakty komercyjne. Mogłoby do niego dojść tylko po podpisaniu i tylko w przypadku kontraktów z dostawcami, którzy mają więcej niż 40 proc. rynku gazu danego kraju. – Nie zamierzamy wpływać na ceny w kontraktach, chodzi nam tylko o większą przejrzystość – podkreślał komisarz Canete. Wskazywał na wiele sygnałów od mniejszych odbiorców, że dominujący dostawcy wykorzystują swoją siłę przetargową, żeby wprowadzić do kontraktów niekorzystne zapisy.

Ale i tak ograniczony dostęp do kontraktów komercyjnych napotyka poważne przeszkody. – Nie widzę żadnej wartości dodanej w tej propozycji – mówiła Marie Christine Marghem, belgijska minister ds. energii i środowiska. Podobnego zdania było wielu jej kolegów, i to nie tylko z Europy Zachodniej. Poparli ją m.in. minister czeska i minister bułgarski. Wielu wskazywało na zasadę poufności kontraktów biznesowych, choć komisarz Canete zapewniał, że Bruksela wie, jak się z tym obchodzić. Przegląda przecież często poufne kontrakty w swoich dochodzeniach w polityce konkurencji czy wtedy, gdy kontroluje umowy na dostawy paliwa do elektrowni jądrowych. Ale na razie ta propozycja KE wydaje się trudna do zaakceptowania. – Widzę wyraźną różnicę zdań – mówi prowadzący spotkanie Henk Kamp, minister gospodarki Holandii, która sprawuje do końca czerwca rotacyjne przewodnictwo w UE. Holandia przekazuje od 1 lipca pałeczkę Słowacji i to do niej będzie należało negocjowanie kompromisu z Parlamentem Europejskim.

Prześwietlanie umów

Komisja Europejska chce prawa wglądu ex post w umowy z dostawcami z krajów trzecich, których udział rynkowy w danym roku w kraju odbiorcy przekracza 40 procent. Według danych holenderskiego think tanku Clingendael, a dotyczących 2013 roku, mogłoby to dotyczyć nawet 12 krajów: Estonii, Finlandii, Litwy, Łotwy, Bułgarii, Czech, Słowacji, Polski, Węgier, Grecji, Słowenii i Austrii. Dwa kolejne kraje — Niemcy i Belgia są bliskie tej granicy.

Poniedziałkowe spotkanie ministrów ds. energii państw UE pokazało, że jest kompromis w sprawie propozycji Komisji Europejskiej w kwestii uzyskiwania wglądu w międzyrządowe umowy o dostawach gazu przed ich zawarciem. To wzmocni pozycję państw UE, które do tej pory nie wiedziały nawet, jak cena płacona Gazpromowi ma się do tej dyktowanej innym odbiorcom w Europie.

Co prawda te szczegóły pozostaną tajne, ale KE będzie miała do nich dostęp i będzie mogła doradzać europejskim rządom w negocjacjach z Gazpromem. Do tej pory taka ocena ex ante była możliwa, ale tylko na wyraźne życzenie rządu, z czego skorzystała np. Polska. W nowym rozporządzeniu będzie ona obowiązkowa. – To świetna wiadomość – powiedział na zakończenie dyskusji Miguel Arias Canete, unijny komisarz ds. energii. KE zgodziła się na ustępstwa, żeby uzyskać poparcie większości krajów. I tak poza główną umową będą jej udostępniane dodatkowe elementy, ale tylko te, które są prawnie wiążące. Nie będzie mogła przeczytać memorandów. Ponadto będzie mogła przeczytać wcześniej tylko umowy gazowe, choć proponowała, żeby dotyczyło to wszystkich kontraktów energetycznych państw UE z krajami spoza UE. Ale i tak powinno to zwiększyć siłę przetargową państw w relacjach z Gazpromem.

Gaz
Chiny dostały z Gazpromu wielką zniżkę na gaz. Węgrom to się nie spodoba
Gaz
Szykuje się kolejne opóźnienie w rozbudowie terminalu LNG w Świnoujściu
Gaz
Największe złoże gazu w Europie zamknięte. Stało się zbyt niebezpieczne
Gaz
Dobre wieści z rynku gazu: potrzebujemy go coraz mniej
Gaz
Rosja chce upadłości PGNiG. Doliczyła się niezapłaconych podatków. Suma kuriozalnie niska