Taniego LNG będzie coraz więcej

Ceny skroplonego gazu mocno spadają. Po starcie gazoportu powinna na tym skorzystać Polska. Także dzięki presji na obniżki stawek importu z Rosji.

Publikacja: 19.11.2015 21:00

Taniego LNG będzie coraz więcej

Foto: Bloomberg

W ostatnim roku ceny skroplonego gazu ziemnego (LNG) na wielu rynkach świata spadły o ponad połowę. W Europie obniżyły się o jedną trzecią. W efekcie w październiku na Starym Kontynencie wynosiły średnio 220–230 dol. za 1 tys. m sześc.

Nieco wyższe były w Azji i Ameryce Południowej. Najtaniej było w USA – to efekt rewolucji łupkowej, która doprowadziła w tym kraju do ogromnych przecen gazu.

Po uruchomieniu terminalu w Świnoujściu, planowanym na pierwszą połowę 2016 r., na pozytywnych zmianach na rynku LNG powinien skorzystać również nasz kraj.

– Obecne ceny gazu skroplonego w wielu regionach są coraz bardziej zbliżone do cen surowca dostarczanego rurociągami. Po komercyjnym uruchomieniu terminalu w Świnoujściu identyczna sytuacja będzie w naszym kraju – uważa Robert Zajdler, radca prawny Zajdler Energy Lawyers & Consultants.

Co więcej, ceny surowca z obu źródeł powinny mocno na siebie oddziaływać. W długim terminie gaz przesyłany z Rosji do Polski będzie musiał być oferowany taniej niż LNG, by znalazł u nas odbiorców. Według Zajdlera prawdopodobna jest powtórka sytuacji z dostawami ropy, gdzie rosyjski surowiec, tradycyjnie obecny na naszym rynku, musi coraz bardziej konkurować z importem z Bliskiego Wschodu.

Katarskie dostawy

– Cena gazu w kontrakcie katarskim oparta jest na średnim trzymiesięcznym kursie ropy. Z moich szacunków wynika, że dziś PGNiG płaciłoby za ten surowiec 240–250 dol. za 1 tys. m sześc., podczas gdy rok temu około 500 dol. – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku.

Jego zdaniem cena gazu katarskiego, gdybyśmy już go sprowadzali, byłaby zbliżona do kupowanego przez PGNiG od Gazpromu. Według Kliszcza za rosyjski surowiec płacimy obecnie około 230 USD. Rok temu było to 420 USD.

Cena paliwa w kontrakcie jamalskim jest uzależniona w części od kursu ropy, a w części od kursu gazu w Niemczech. Analityk uważa, że proporcje te wynoszą odpowiednio 60 do 40.

Drogi terminal

Według Zajdlera terminal LNG w Świnoujściu będzie pełnił dwie funkcje: handlową i dywersyfikacyjną. Z jednej strony umożliwi sprowadzanie surowca z różnych krajów i dokonywanie nim obrotu. Z drugiej – zwiększy bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju, a być może i regionu poprzez dostawy już regazyfikowanego surowca rurociągami np. na Słowację i Ukrainę.

– W pełnym wykorzystaniu zdolności przeładunkowych terminalu w Świnoujściu mogą jednak przeszkadzać wysokie koszty, jakie firmy sprowadzające LNG będą musiały ponosić, korzystając z jego usług. Mogą być one trzy–cztery razy wyższe niż w Europie Zachodniej – ostrzega Zajdler.

Tłumaczy, że obecnie jednie PGNiG zakontraktowało surowiec, który zapewni tylko niewielkie wykorzystanie mocy przeładunkowych gazoportu. To 1,5 mld m sześc. rocznie, podczas gdy jego zdolności przeładunkowe wyniosą 5 mld m sześc.

Ze względu na wysokie koszty usługi regazyfikacyjnej inni potencjalni dostawcy mogą nie być zainteresowani zamawianiem statków z LNG. PGNiG i niektórzy specjaliści proponują, aby część kosztów funkcjonowania gazoportu doliczyć do taryfy na gaz, a w efekcie przerzucić na końcowych odbiorców.

– Głównym zadaniem gazoportu jest zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego. Na razie nie zdecydowaliśmy jeszcze, jak uregulować kwestie kosztów jego utrzymania – mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Tchórzewski, minister energii.

Globalny rynek

Zajdler przekonuje, że rynek LNG staje się coraz bardziej globalny. – Różnica w cenach LNG w poszczególnych krajach czy nawet regionach będzie wynikać jedynie z kosztów transportu – mówi ekspert. – Z taką sytuacją mamy do czynienia m.in. na rynku ropy, który od wielu lat jest rynkiem globalnym, z wieloma dostawcami i odbiorcami.

Marcin Gałczyński, doktorant kolegium gospodarki światowej Szkoły Głównej Handlowej, zauważa, że kluczowe znaczenie dla rynku LNG mają zmiany zachodzące w Japonii. W 2014 r. kraj ten sprowadził 120 mld m sześc. surowca, czyli ponad 36 proc. dostępnego na świecie paliwa. Ale teraz będzie ciął zamówienia.

– We wrześniu Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu Japonii ogłosiło cel importowy LNG na 2030 r. Według założeń rządowych ilość sprowadzonego gazu skroplonego ma się zmniejszyć o 30 proc. w porównaniu z wolumenem z 2014 r. – informuje Gałczyński. To m.in. efekt wznowienia programu energetyki atomowej.

Maciej Kempny, analityk rynków energetycznych, twierdzi, że popyt maleje nie tylko w Japonii, ale i w Korei Południowej oraz Chinach. To czołowi odbiorcy LNG na świecie. W efekcie coraz większe wolumeny gazu trafiają do UE. – Dzisiaj państwa europejskie są rynkiem, o który starają się dostawcy z całego świata – podkreśla Kempny.

Podyskutuj z nami na Facebooku, www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy spadek cen skroplonego gazu pozwoli obniżyć rachunki?

Opinia

Mariusz Caliński, prezes Grupy Duon

Rosnąca produkcja LNG na świecie i spadające zapotrzebowanie na ten surowiec w krajach azjatyckich dają szanse na dalsze mocne spadki cen gazu w Europie i Polsce. Już dziś błękitne paliwo jest wyjątkowo tanie. Mimo to widzę miejsce na dalsze zniżki rzędu 20–30 proc. w stosunku do obecnych cen na europejskich giełdach. To spowoduje, że gaz znowu stanie się konkurencyjny względem węgla i ropy, których ceny spadały dotychczas dużo szybciej niż błękitnego paliwa. Nie oznacza to jednak, że terminal w Świnoujściu będzie w pełni wykorzystywany. Bariery regulacyjne, m.in. rozporządzenia dywersyfikacyjne i o zapasach, uniemożliwiają nie tylko wzrost popytu na usługi gazoportu, ale i rozwój całego rynku gazu w Polsce.

Wkrótce pierwszy statek w Polsce

Koncern Qatargas potwierdził, że gazoport w Świnoujściu jest gotowy do przyjęcia pierwszej dostawy LNG w celu schłodzenia i rozruchu instalacji. Dzięki temu może rozpocząć się załadunek pierwszego statku, który powinien do nas trafić między 11 a 17 grudnia. Z Kataru do Polski będzie płynął około 20 dni. Rozładunek LNG potrwa około dwóch tygodni. Drugi statek zaplanowano na pierwszy kwartał 2016 r.

W naszym regionie instalacje do przyjmowania skroplonego gazu ma od roku Litwa. Jest to pływający terminal zacumowany w Kłajpedzie. Instalacje znajdujące się na statku są w stanie odbierać 1,5 mld m sześc. gazu rocznie. Na razie Litwini sprowadzają surowiec tylko z Norwegii. Zastanawiają się jednak, czy nie ograniczyć dostaw z tego kierunku, bo o ich rynek zaczyna walczyć Rosja i mocno obniża ceny. Przed uruchomieniem terminalu w Kłajpedzie nasi sąsiedzi musieli płacić Gazpromowi jedne z największych cen w Europie. Dodatkowo pojawiły się informacje, że już w lutym USA mają skierować pierwszą dostawę swojego LNG na rynek europejski, właśnie do litewskiego portu.

Taniejący gaz LNG może spowodować, że coraz więcej pracy będą miały terminale importujące surowiec w całej Unii Europejskiej. W ostatnich latach były wykorzystywane w niewielkim stopniu. Wszystko za sprawą dużych dysproporcji w cenie między skroplonym surowcem, a dostarczanym rurociągami z północnej Afryki, szelfu norweskiego oraz z Rosji. Na Starym Kontynencie szczególnie duże moce mają gazoporty zlokalizowane w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Belgii i Włoszech.

W ostatnim roku ceny skroplonego gazu ziemnego (LNG) na wielu rynkach świata spadły o ponad połowę. W Europie obniżyły się o jedną trzecią. W efekcie w październiku na Starym Kontynencie wynosiły średnio 220–230 dol. za 1 tys. m sześc.

Nieco wyższe były w Azji i Ameryce Południowej. Najtaniej było w USA – to efekt rewolucji łupkowej, która doprowadziła w tym kraju do ogromnych przecen gazu.

Pozostało 94% artykułu
Gaz
Chiny dostały z Gazpromu wielką zniżkę na gaz. Węgrom to się nie spodoba
Gaz
Szykuje się kolejne opóźnienie w rozbudowie terminalu LNG w Świnoujściu
Gaz
Największe złoże gazu w Europie zamknięte. Stało się zbyt niebezpieczne
Gaz
Dobre wieści z rynku gazu: potrzebujemy go coraz mniej
Gaz
Rosja chce upadłości PGNiG. Doliczyła się niezapłaconych podatków. Suma kuriozalnie niska