– Zrobimy wszystko, by wykonać plan A i zakończymy przygotowania do połowy lipca. Nasz plan A polega na tym, by ratyfikować aneks do Umowy stowarzyszeniowej z Unią (chodzi o integrację Ukrainy z energetyczną przestrzenią Wspólnoty-red); uczynić te przepisy prawnie obowiązującymi i wykonywać według każdego scenariusza i w każdym przypadku. Tak, by każdy prezydent i każdy rząd był zobowiązany do ich przestrzegania – poinformowała Jelena Zierkał wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy. Urzędniczka dodała, że Kijów ściśle współpracuje z Brukselą w dostosowaniu swojego prawa energetycznego do norm Unii.
– Pracujemy wspólnie z naszymi partnerami nad planem reagowania i zapewnienia stabilności systemów energetycznych. Plan reagowania opracowaliśmy z pomocą USA. Wykorzystaliśmy lekcję z sytuacji 2009 r (wtedy w końcu stycznia Gazprom zakręcił gazowy kurek na wejściu na Ukrainę, odcinają Europę i Ukrainę od gazu na dwa tygodnie; w ten sposób wymusił na Kijowie nową, niekorzystną umowę gazową-red). I cała Europa także wyciągnęła wnioski z tej lekcji – stwierdziła wiceminister.
Umowa tranzytowa Rosja-Ukraina obowiązuje do końca 2019 r. Gazprom wiele razy zapowiadał, że jej nie przedłuży, chyba że na swoich warunkach. Jednak ostatnio, po zmianach w unijnej Dyrektywie Gazowej Moskwa dopuszcza nowy kontrakt. W styczniu w Brukseli odbyły się trójstronne rozmowy na temat przedłużenia umowy. Komisja Europejska jest zdania, że kontrakt powinien zostać podpisany na co najmniej 10 lat i powinien być atrakcyjny dla inwestorów, którzy zechcą włożyć kapitał w modernizację ukraińskiego systemu tranzytu gazu. To największy system przesyłu gazu w Europie. Rocznie można tam transportować do 140 mld m3 surowca, a w największych podziemnych magazynach przechować do 30 mld m3. Jednak magistrale wymagają dużej modernizacji, której koszt to według Gazpromu 5-8 mld dol. Kolejna tura rozmów Rosja-Ukraina-Unia została zaplanowana w Brukseli na maj.