Z dokumentów rządowych, do których dotarł Der Spiegel, wynika, że realizacja Nord Stream-2 (koszt ok. 9,5 mld euro), będzie wymagała dodatkowych nakładów – 2,7 mld euro. I to Niemcy będą musieli je wyłożyć.

Chodzi o gazociąg, który połączy część morską Nord Stream-2 z lądową i którego koszty poniosą niemieckie koncerny energetyczne, działające wspólnie z Gazpromem – Uniper i Wintershall. Jak prognozują eksperci pytani przez Der Spiegel, koszty budowy firmy będą chciały powetować sobie poniesione wydatki kosztem niemieckich odbiorców gazu.

Na dziś Gazprom musi sam ponieść główny koszt budowy podmorskiego odcinka, bowiem decyzja polskiego UOKiK uniemożliwiła powstanie spółki z zachodnimi partnerami – dwoma wymienionymi spółkami z Niemiec, francuskim Engie i austriacki OMV.

Włoska grupa finansowa Intensa Sanpaolo zapowiedziała w weekend, że jest gotowa współfinansować projekt, ale tylko jeżeli nie będzie to naruszać sankcji.

– Czekamy na decyzję Komisji Europejskiej w tej sprawie. Na razie nie zapadła, ale liczymy, że będzie pozytywna. Oczywiście możemy sfinansować tylko te segmenty biznesu, które nie naruszą sankcji. Mamy nadzieję, że rządzący Niemiec i Francji już zrozumieli, że podobne ograniczenia skierowane są nie tylko przeciwko Rosji, ale także przeciwko Europie. Jeżeli Nord Stream-2 zostanie zablokowany amerykańskimi sankcjami, gospodarka Unii dozna wielkich strat – ostrzegł Antonio Falliko przewodniczący rady dyrektorów banku.