Coraz wyższe ceny paliw zaczęły niepokoić już nie tylko kierowców, ale i rząd. – Będziemy szukać rozwiązań, które prowadziłyby do zamrożenia cen paliw – powiedział w środę rzecznik rządu Piotr Müller w programie „Tłit” w portalu WP. Żadnych szczegółów jednak nie ujawnił.
– Myślę, że ewentualne zamrożenie cen paliw w Polsce, w dosłownym tego słowa znaczeniu, byłoby bardzo trudne do zrealizowania, gdyż wymagałoby wprowadzenia karkołomnych regulacji, a w konsekwencji spowodowałoby na rynku duże zamieszanie. Bardziej realne wydają się działania rządu mające na celu zahamowanie dalszych podwyżek poprzez utrzymanie obniżonych stawek podatkowych lub wprowadzenia nowych instrumentów o podobnym charakterze – twierdzi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Jego zdaniem takie działania są potrzebne, aby powstrzymać kolejne wzrosty cen paliw.
W tym kontekście należy zauważyć, że w dalszej części wspomnianego programu Müller mówił o przedłużeniu obowiązywania większości instrumentów wprowadzonych w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej. Chodzi m.in. o czasowo obniżone podatki na paliwa. Kilka miesięcy temu rząd zdecydował się na dokonanie redukcji akcyzy do końca maja oraz podatku VAT do końca lipca. Tymczasem kierowcy zastanawiają się, czy za diesla i benzynę Pb95 nie przyjdzie im wkrótce płacić po ponad 8 zł za litr. – Ceny przekraczające ten poziom już płacą Czesi i Słowacy, którzy zarabiają podobnie jak my. Nie sądzę jednak, aby 8 zł było barierą nieakceptowalną przez polskich kierowców i tym samym powodującą, że przestaną kupować paliwa, bo nie za bardzo mają alternatywę – twierdzi Bogucki.
Z najnowszych danych e-petrol.pl wynika, że dziś średnia cena diesla wynosi na stacjach 7,25 zł, benzyny Pb95 już 7,23 zł, a autogazu 3,67 zł. Szczególnie niepokojące są dane dotyczące benzyny. Od kilku tygodni jej ceny biją w naszym kraju nowe historyczne rekordy. Z kolei za diesla płacimy obecnie nieco mniej niż tydzień temu.