Z 1220 km Nord Stream 2 przez morską strefę Finlandii prowadzi ponad jedna czwarta – 375 km trasy gazociągu. W ogłoszonym w czwartek komunikacie fiński rząd tłumaczy, że spółka Nord Stream-2 AG (zarejestrowana w Szwajcarii należy do Gazpromu, a kieruje nią były oficer enerdowskich służb specjalnych Stasi), dostała zgodę pod wieloma warunkami.
Między innymi chodzi o nieszkodzenie środowisku naturalnemu Bałtyku; projekt musi też uwzględniać realizację w przyszłości innych projektów infrastrukturalnych w obrębie fińskiej strefy ekonomicznej na Bałtyku. Zgoda została wydana na 50 lat.
W tym tygodniu zgodę na budowę 85 km na terenie niemieckich wód dały władze RFN. Rosjanie liczą, że wszystkie potrzebne zgody (jeszcze wymagana jest z Rosji, Szwecji i Danii), dostaną do końca tego roku. Najtrudniej będzie o zgodę Danii, która nie czekając na nowe regulacje unijnej Dyrektywy gazowej zmieniła swoje prawo tak, by móc zablokować inwestycję.
Rosjanie już zapowiedzieli, że przygotowali alternatywną trasę omijająca Danię, ale to oznacza większe koszty i opóźnienia. Pomimo to Gazprom jest pewien swego; ma już podpisane kontrakty z wykonawcami (firmy z Włoch i Szwajcarii); najtrudniej będzie zdobyć pieniądze na wart 9,5 mld euro projekt.
Sankcje amerykańskie uniemożliwiają finansowanie zachodnim i amerykańskim bankom i firmom.