Importerzy paliw mają duży problem z interpretacją jednego z przepisów. Chodzi o obowiązek realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego, czyli minimalnego udziału biokomponentów w paliwach i bioblendingu, czyli mieszania paliw z biokomponentami.
Obecne regulacje mówią, że czynnością skutkującą jego powstaniem jest: „rozporządzenie paliwami ciekłymi lub biopaliwami ciekłymi poprzez dokonanie jakiejkolwiek czynności prawnej lub faktycznej”. To może oznaczać, że obowiązek NCW powstaje jeszcze długo przed sprzedażą paliw. W efekcie importerzy narażeni są na duży wzrost kosztów swojej działalności.

Limitowanie sprzedaży
– Obecne regulacje stwarzają zbyt szeroką i dowolną interpretację definicji momentu powstania obowiązku realizacji NCW – mówi Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu, jednego z największych importerów paliw. Według spółki powstanie obowiązku NCW powinno następować z chwilą faktycznej sprzedaży paliw, a nie jego importu lub wprowadzenia do obrotu, czyli tak jak to było przed obowiązującymi obecnie regulacjami.
W związku z koniecznością ponoszenia większych kosztów i w sytuacji kwartalnego rozliczenia NCW import paliw w postaci czystego oleju napędowego lub benzyn do baz magazynowych pod koniec każdego kwartału może być mocno ograniczony (a trzeba pamiętać, że w Polsce importerzy zaspokajają m.in. jedną trzecią krajowego popytu na olej napędowy). – W efekcie mogą powstać sztuczne problemy z podażą paliw, co będzie skutkować rozchwianiem łańcucha logistycznego, a nawet limitowaniem sprzedaży. W konsekwencji takie ograniczenia mogą się przełożyć na wzrost cen paliw pod koniec każdego kwartału – twierdzi Brzozowski.