Gość przyznał, że PGNiG przestaje drobiazgowo liczyć, ile gazu sprowadzamy drogą morską. – Od czerwca 2016 r. przypłynęło do nas 3,5 mld m3 gazu. To jest stałe miejsce dostaw – mówił Woźniak. – Mamy wielkie ambicje, żeby nie tylko rozładowywać statki, ale też je tankować. To jest przyszłościowa działka – dodał.
Przypomniał, że PGNiG otworzyło biuro w Londynie, żeby zajmować się też handlem. – Część transportów, które możemy odebrać, być może ulokujemy w innych portach, a w to miejsce przyjmiemy inne. Zaczęła się prawdziwa gra rynkowa, jak na całym świecie – stwierdził gość.
Woźniak zaznaczył, że jeszcze używamy magazynów ze względów bezpieczeństwa. – Jest pewna ilość gazu, która musi być zachowana w magazynach. Z handlowego punktu widzenie znaczenie magazynów bardzo spadło. Mamy wielki program budowy magazynów w kawernach solnych w Kosakowie. Ten program skończymy, ale nie myślimy o rozbudowie magazynów w większym stopniu – podał.
– Na Zachodzie zamiast magazynować, w razie potrzeby zwiększonego popytu, kupuje się większe ilości gazu (ewentualnie zamawia wcześniej więcej gazu na zimę) – dodał.
Baltic Pipe
– Spodziewamy się finalnej decyzji inwestycyjnej na koniec tego roku. Jako pewnik bierzemy, że pod koniec 2022 r. zapełnimy rurociąg gazem, który będziemy mieli z własnych złóż w Norwegii, albo go kupimy – mówił prezes PGNiG.