Uchwalona przez Sejm ustawa ograniczająca od marca handel w niedziele może przyczynić się do wzrostu obrotów na stacjach paliw. Te znalazły się na liście obiektów, które spod nowych restrykcji zostały wyłączone. Dziś zdecydowana większość stacji poza sprzedażą oleju napędowego, benzyn czy autogazu prowadzi mały sklep i punkt gastronomiczny. I to głównie na ofercie pozapaliwowej mogą w przyszłości więcej zarobić.
Z drugiej strony pojawiają się obawy, czy z powodu nowej ustawy nie spadnie sprzedaż paliw. Może to być efekt mniejszej liczby niedzielnych wyjazdów do marketów. Z danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego wynika jednak, że już teraz w święta, gdy handel jest ograniczony, wpływy stacji paliw wcale nie różnią się istotnie od tych osiąganych w niedziele, gdy handel funkcjonuje normalnie.
Własna marka
W ubiegłym i tym roku kluczowym czynnikiem sprzyjającym działalności stacji paliw było ograniczenie w branży aktywności czarnej i szarej strefy. Teraz coraz większe znaczenie zaczyna odgrywać wzrost gospodarczy, którego następstwem jest zwyżka popytu na diesla oraz benzyny.
Z tej szansy starają się korzystać firmy paliwowe. PKN Orlen, największy gracz w branży, w latach 2017–2018, na inwestycje w segmencie detalicznym przewidział 400 mln zł średniorocznych wydatków. Po III kwartałach tego roku plan ten już zrealizował. – W rozwoju naszej sieci detalicznej kładziemy nacisk na jej jakość, dlatego co roku oddajemy do użytku około 20 stacji, jednocześnie usuwając te najsłabsze – informuje biuro prasowe PKN Orlen.