W ubiegłym roku konsumpcja sześciu podstawowych paliw ciekłych (benzyny, olej napędowy, autogaz, paliwo lotnicze oraz lekki i ciężki olej opałowy) wyniosła w Polsce ponad 26 mln m sześc. – wynika z danych opublikowanych właśnie przez Polska Organizację Przemysłu i Handlu Naftowego. Tym samym wzrosła o 4,9 proc. w stosunku do popytu mającego miejsce w 2014 r. Zanotowana zwyżka to przede wszystkim efekt wzrostu gospodarczego w naszym kraju oraz niskich cen paliw. Większy popyt pojawił się na wszystkie produkty, za wyjątkiem ciężkiego oleju opałowego. Najmocniej zwyżkowała konsumpcja oleju napędowego i to pomimo wciąż występujących, intensywnych dostaw realizowanych poza oficjalnym obiegiem rynkowym. Co ważne, pierwszy raz od pięciu lat wzrosła konsumpcja benzyn.

Popyt na paliwa w Polsce przede wszystkim zaspokajały krajowe rafinerie należące do PKN Orlen i Grupy Lotos. W 2015 r. przerobiły 26,5 mln ton ropy, czyli o 9,5 proc. więcej niż w 2014 r. Nadal dominującym surowcem był ten wydobywany w Rosji. Stanowił on 88,5 proc. ogółem przerobionej nad Wisłą ropy. Znacznie mniej pochodziło jej z Iraku, Polski, Arabii Saudyjskiej, Norwegii i Litwy. Krajowe rafinerie z przerobionej ropy pozyskały ponad 25,5 mln m sześc. paliw płynnych (wzrost o 5,9 proc.). Zwyżkował również import paliw (+8,8 proc.), zwłaszcza lekkiego oleju opałowego, paliwa lotniczego i oleju napędowego. Jeszcze mocnej rósł eksport paliw produkowanych w Polsce, bo o 11,7 proc. Na rynki zagraniczne wysyłaliśmy głównie olej napędowy i benzyny.

Z danych POPiHN wynika, że na koniec grudnia było w Polsce 6 601 stacji paliw. Dla porównania rok wcześniej funkcjonowało 6 486 tego typu obiektów. Liderem rynku z 26,5-proc. udziałem w liczbie stacji paliw pozostał PKN Orlen. Kolejne miejsca zajęły sieci: BP (7,6 proc.), Grupy Lotos (7,2 proc.), Shella (6,5 proc.), Statoilu (5,4 proc.) i Lukoilu (1,8 proc.).