W I kwartale podstawowy wskaźnik Lotosu, czyli skorygowany zysk EBITDA LIFO wyniósł 671 mln zł, co było wynikiem o 6 proc. lepszym od zanotowanego rok wcześniej. Za jego poprawę odpowiada przede wszystkim biznes rafineryjny, co jest konsekwencją oddania do użytku, pod koniec ubiegłego roku, ostatniej z instalacji realizowanych w ramach projektu EFRA. Dzięki temu gdański koncern mógł zwiększyć produkcję i sprzedaż produktów wysokomarżowych kosztem tych, które dawały niewielkie marże. Rezultat taki osiągnięto pomimo niewielkiego spadku ilości przerobionej ropy.
PKN Orlen ma największą w Polsce sieć stacji paliw, Grupa Lotos – trzecią co do wielkości
Z powodu wyjątkowo niskich cen ropy i gazu spadł za to zarobek w segmencie wydobywczym. Stało się tak pomimo 15-proc. wzrostu ilości pozyskanych z własnych złóż surowców. To z kolei było w dużej mierze zasługą uruchomionego wydobycia z norweskiego złoża Utgard. Lotos zauważa, że w I kwartale notowania ropy spadły w ujęciu rok do roku o 20 proc. a gazu aż o 50 proc. Mniej płacono również za produkty rafineryjne.
Ponadto raportowane wyniki zostały obciążone odpisami księgowymi o charakterze niegotówkowym. O ponad 800 mln zł spółka przeszacowała zapasy oraz o prawie 300 mln aktywa wydobywcze. Wpływ na wyniki miał również krajowy spadek zapotrzebowania na paliwa. Chodzi zwłaszcza o mocną zniżkę popytu na benzynę, odnotowaną w marcu. Niższą skalę spadku zaobserwowano w przypadku oleju napędowego. Konsekwencją wszystkich tych zdarzeń i operacji było wykazanie aż 1311,6 mln zł czystej straty. Dla porównania w I kwartale 2019 r. koncern wypracował 172,5 mln zł zysku netto.
Bloomberg