Aukcje OZE wracają do łask. Rynek chciałby jednak zmian

W ramach siedmiu aukcji OZE na sprzedaż trafi w tym roku łącznie 44,6 TWh zielonej energii o maksymalnej wartości ponad 17 mld zł. Aukcje znów stają się potrzebne w ślad za spadającą ceną energii.

Publikacja: 02.08.2024 04:30

Aukcje OZE wracają do łask. Rynek chciałby jednak zmian

Foto: Bloomberg

Jak poinformował Urząd Regulacji Energetyki, tegoroczne aukcje sprzedaży energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych rozpoczną się w poniedziałek, 9 grudnia, i zakończą we wtorek, 17 grudnia. Najbardziej interesujące będą dwie ostatnie, przeznaczone dla dotychczas najbardziej popularnych technologii – tj. fotowoltaiki i lądowych instalacji wiatrowych. Zostaną przeprowadzone w dwóch koszykach dla wybranych technologii (o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW i powyżej 1 MW) 16 i 17 grudnia. Dla mniejszych instalacji przewidziano kwotę 3,82 mld zł, zaś dla dużych instalacji 6,22 mld zł. To właśnie w tym największym koszyku w ramach aukcji może zostać rozdysponowane najwięcej, bo 21,7 TWh, energii spośród 44,6 TWh oferowanych łącznie we wszystkich koszykach. Od czasu kryzysu energetycznego i wzrostu cen aukcje OZE traciły na popularności. Ten trend powoli się odwraca.

rp.pl

Aukcje OZE znów modne

Spadek zainteresowania aukcjami OZE był widoczny od 2021 r. Było wówczas oczekiwanie wzrostu cen energii, co pozwoliłoby projektom OZE funkcjonować bez konieczności systemu aukcyjnego. Z drugiej jednak strony dla zabezpieczenia finansowania pozyskiwanego z banków i uzyskania atrakcyjnej oferty kredytowej udział w aukcjach był wskazany. Wymagany udział kapitału własnego był wówczas niski – banki kredytowały nawet do 85 proc. wartości inwestycji.

 – Firmy zamierzające wziąć udział w systemie aukcji najpierw zaczęły dzielić wolumen energii z farm OZE na część aukcyjną i część rynkową, a potem wybierać projekty OZE, które mogły być finansowane tylko przychodami z rynku energii – poza systemem aukcji. Od 2022 r. ceny energii rosły w efekcie wojny w Ukrainie i aukcje OZE zaczęły cieszyć się coraz mniejszym zainteresowaniem. Inwestorzy – jak pokazało życie – błędnie zakładali, że ceny energii będą już tylko rosły lub w najgorszym dla nich wypadku będą utrzymywać się na ówczesnym, wysokim poziomie. Stało się inaczej, bo już w 2023 r. ceny stopniowo zaczęły spadać i ten trend widzimy w tym roku. Historia pokazuje, że po kryzysach energetycznych ceny spadają do poziomu poniżej tego, który panował przed jego rozpoczęciem. Inwestorzy o tym zapomnieli – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Dla inwestorów OZE, zwłaszcza w sektorze fotowoltaicznym, jeszcze gorszą informacją jest to, że spada opłacalność produkcji energii z fotowoltaiki (dochodzi do tego szczególnie w ciągu dnia, kiedy instalacje pracują najbardziej intensywnie). W szczytach generacji fotowoltaiki dochodzi do coraz częstszych sytuacji, kiedy cena energii nawet nie jest niska, ale wręcz ujemna nawet przez kilka godzin w ciągu dnia, więc możliwość uzyskania zysku ze sprzedaży energii do sieci kurczy się.

 – Dlatego padają wszystkie dotychczasowe modele biznesu oparte na średniorocznych prognozach cen energii. Przy niskich cenach modułów fotowoltaicznych z Chin, które zalegają jeszcze w magazynach, to może się jeszcze opłacać – wskazuje ekspert.

Jednak od przyszłego roku ceny tych komponentów znów mogą rosnąć. Firmy – jeśli wygrają tegoroczne aukcje OZE – mają niemal dwa lata na wybudowanie projektów i będą już nabywać prawdopodobnie droższe komponenty.

– Na niekorzyść opłacalności projektów będą działać wspominane ceny ujemne oraz nierynkowe ograniczenia (wyłączenia) fotowoltaiki. Dlatego znowu bardzo ważne dla stabilności finansowej tych projektów będą aukcje, które niewątpliwie wrócą w tym roku do łask inwestorów. Zakładam, że cena aukcyjna, którą uzyskają inwestorzy za MWh, będzie wynosić ok. 300–350 zł. My już teraz obserwujemy dzienne ceny na TGE w granicach 400 zł i będą dalej spadać, zwłaszcza dla godzin, w których pracuje fotowoltaika. Mimo to atrakcyjność cenowa dla aukcyjnych projektów będzie utrzymana. Dlatego też branża fotowoltaiczna powinna się przeprosić z tymi instrumentami. Aukcje są formą zabezpieczenia i dzięki temu łatwiej pozyskać kredyty na inwestycje – mówi ekspert.

 Plusy i minusy aukcji OZE

 Powody, dla których aukcje znów stają się popularne wśród inwestorów, zdają się podkreślać także same firmy, choć one same nie zdradzają swoich planów, jeśli chodzi o liczbę projektów.

 – Orlen nie wyklucza żadnej z dostępnych na rynku opcji, które wiążą się z pozyskaniem wsparcia dla inwestycji w OZE, w tym udziału w aukcjach – wskazuje spółka (podobnie jak Energa z Grupy Orlenu). A Polska Grupa Energetyczna dodaje, że przed opublikowaniem oficjalnych parametrów aukcji, np. ceny referencyjnej, spółka nie może jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy będzie w nich uczestniczyć.

Tauron wskazuje z kolei, że ceny referencyjne powinny uwzględniać aktualne założenia techniczno-ekonomiczne realizacji inwestycji w projekty OZE, m.in. w zakresie bieżących poziomów nakładów inwestycyjnych oraz produktywności poszczególnych technologii.

 Z drugiej jednak strony firmy przyznają, że dla dużej części projektów OZE wsparcie z tytułu aukcji jest korzystne i niezbędne dla ich realizacji. Jednak sama efektywność aukcji zależy od sposobu finansowania projektu.

 – Wygrana na aukcji może zapewnić bezpieczny i zadowalający zwrot z zaangażowanego kapitału oraz zwiększyć dostępność finansowania – argumentuje PGE.

 W podobnym tonie wypowiada się Energa. – System wsparcia aukcyjnego pozostaje nadal dobrym rozwiązaniem dla inwestorów poszukujących stabilnego przychodu, przede wszystkim ze względu na możliwość ograniczenia ryzyka dynamicznych zmian cen energii – wskazuje biuro prasowe tej spółki.

Tauron jednak wskazuje na ułomności obecnego systemu wsparcia. Obecnie inwestorzy i wytwórcy OZE coraz częściej sięgają po inne rozwiązania, np. sprzedaż energii OZE na rynku lub zawieranie długoletnich kontraktów PPA.

 – Jest to m.in. efektem wielu ograniczeń systemu aukcji, począwszy od składania ofert (cena maksymalna dla technologii, połączenie w koszyku technologii o różnym poziomie cen referencyjnych oraz obowiązująca reguła wymuszenia konkurencji, ograniczająca wolumen złożonych ofert do 80 proc.), a skończywszy (w przypadku wygrania aukcji) na konieczności rozliczania dodatniego salda z zarządcą rozliczeń w oparciu o indeks BASE (średnia z ceny SPOT – red.) – wskazuje Tauron. – Taki sposób rozliczenia, w obecnej sytuacji rynkowej, przy istotnej zmianie profilu podaży energii z poszczególnych technologii OZE w systemie elektroenergetycznym, przekłada się na konieczność zwrotu przez wytwórców części uzyskanych przychodów, powodując tym samym wydłużenie okresu zwrotu z inwestycji. Fakt ten spowodował, że wielu wygranych uczestników aukcji ostatecznie zrezygnowało z tego systemu wsparcia – zauważa Tauron.

Także Enea zauważa bariery w obecnym systemie aukcji. – Formuła rozliczenia aukcji wprowadza dziś dodatkowe ryzyka, które znacząco wpływają na ograniczenie rentowności przedsięwzięcia OZE. Grupa Enea z uwagi na wiele możliwości finansowania inwestycji nie musi opierać się wyłącznie na aukcjach OZE. Choć też rozważamy taki udział dla części przyszłego portfela – dodaje biuro prasowe firmy. Innym atrakcyjnym kierunkiem zabezpieczenia przychodów w długim okresie jest model PPA, który również będzie realizować firma.

 Enea przyznaje jednak, że co do zasady, aukcje są szczególnie potrzebne podmiotom, które poszukują elastycznego sposobu zabezpieczenia inwestycji OZE.

– Na przestrzeni lat zmieniły się strategie uczestników aukcji (planowanie wolumenów), jednak nadal stanowią istotny element zabezpieczenia ryzyka przychodów z OZE. Dlatego w naszej ocenie są nadal potrzebne – podsumowuje giełdowa spółka.

Jak poinformował Urząd Regulacji Energetyki, tegoroczne aukcje sprzedaży energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych rozpoczną się w poniedziałek, 9 grudnia, i zakończą we wtorek, 17 grudnia. Najbardziej interesujące będą dwie ostatnie, przeznaczone dla dotychczas najbardziej popularnych technologii – tj. fotowoltaiki i lądowych instalacji wiatrowych. Zostaną przeprowadzone w dwóch koszykach dla wybranych technologii (o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW i powyżej 1 MW) 16 i 17 grudnia. Dla mniejszych instalacji przewidziano kwotę 3,82 mld zł, zaś dla dużych instalacji 6,22 mld zł. To właśnie w tym największym koszyku w ramach aukcji może zostać rozdysponowane najwięcej, bo 21,7 TWh, energii spośród 44,6 TWh oferowanych łącznie we wszystkich koszykach. Od czasu kryzysu energetycznego i wzrostu cen aukcje OZE traciły na popularności. Ten trend powoli się odwraca.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
OZE
Rinat Achmetow stawia największe na Ukrainie magazyny energii
OZE
Walka o wyższą cenę maksymalną dla offshore trwa. Kuszące dla rządu argumenty
OZE
MAP broni spółki i chce wyższej ceny energii z wiatraków na Bałtyku. PGE podaje kwotę
OZE
Morskie projekty PGE i Ørsted przetrwały kryzys energetyczny. Kluczowy koniec roku
OZE
Przy rozwoju morskich farm wiatrowych na Bałtyku jest miejsce dla lokalnych firm