Przedstawiciele 27 państw Unii odłożyli na przyszły tydzień kolejną rundę negocjacji co do kluczowych elementów pułapu ceny hurtowej gazu w UE wskutek nacisków – przewodzonej przez Niemcy – grupy krajów wzywających do większych ograniczeń nałożonych na mechanizm ścinania ceny gazu sprowadzanego do Unii. Państwa Unii, jak przekonywał we wtorek wieczorem (13.12.2022) niemiecki minister gospodarki i energii Robert Habeck, zgodziły się na 90 proc. projektu, ale główne czy też mające rangę „symbolu” decyzje odsunięto na 19 grudnia.
Czytaj więcej
Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzega, że w 2023 roku krajom UE może zabraknąć gazu ziemnego.
– Za każdym razem wydaje się, że jesteśmy bliżej kompromisu. Ale gdy dochodzimy do ustalenia ceny maksymalne gazu okazuje się, że chyba inaczej rozumiemy cel pułapu. W kolejny poniedziałek ma być ostateczne głosowanie Rady UE – powiedziała minister Anna Moskwa.
Komisja Europejska zaproponowała w listopadzie pułap cenowy na gaz hurtowy w Unii za pomocą ograniczeń nałożonych na holenderski indeks giełdowy TTF, z którym powiązane jest około 80 proc. handlu gazem w UE. Jednak zaproponowany przez Komisję pierwotny próg 275 euro za MWh wywołał rebelię państw zabiegających od paru miesięcy o limit cenowy. Kraje pod przewodnictwem Niemiec, Holandii i Danii wzywały do ostrożnego podejścia, podczas gdy grupa obejmująca Belgię, Włochy, Grecję i Polskę forsowała bardziej agresywne rozwiązanie. I w rewanżu ten drugi obóz (z Polską) do teraz blokuje inne antykryzysowe przepisy UE m.in. dotyczące wspólnych zamówień na gaz, by zbić ich cenę.
Rząd Mateusza Morawieckiego, wedle nieoficjalnych informacji, od kilku tygodniu promował próg 150-180 euro za akceptowalny dla Warszawy. Czeska prezydencja w Radzie UE rozpoczynała dzisiejsze negocjacje od oferty 200 euro (obecna cena na rynkach to 137 euro), podczas rokowań pojawiało się nawet 160 euro, ale nie udało się wykuć na jej podstawie kompromisu – Szampan musimy jeszcze potrzymać w lodówce – powiedział po obradach czeski minister Jozef Sikela.