Rośnie presja na wprowadzenie limitu na cenę gazu importowanego do UE. Z nieoficjalnych rozmów z dyplomatami państw członkowskich wynika, że duża część krajów naciska na Komisję Europejską, żeby ta rozważyła taki mechanizm. – Gdybyśmy go wprowadzili kilka miesięcy temu, tak jak proponował premier Włoch Mario Draghi, to bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu. Rosja miałaby ponad 100 mld euro mniej, a nasze budżety byłyby bogatsze, bo nie trzeba byłoby wydawać tych wszystkich pieniędzy na wyrównanie ludziom wysokich cen gazu – mówi nam wysoki rangą dyplomata jednego z państw popierających limit cenowy.
Wahanie bogatych
Aktywnie taki pomysł popiera już kilkanaście krajów. Poza Polską, również Włochy, Grecja, Belgia, Irlandia, Malta, Cypr, Szwecja, Chorwacja, Rumunia, Luksemburg, Łotwa, Litwa, Bułgaria i Słowenia. W tym gronie nie ma największych państw, jak Francja czy Niemcy, ale to nie znaczy, że są zdecydowanie przeciw temu pomysłowi. Francja na razie się nie wypowiada. Niemcy natomiast byłyby skłonne rozważyć taką propozycję, ale pod warunkiem, że to nie zagrozi bezpieczeństwu dostaw i nie spowoduje wzrostu popytu na gaz. Przeciw jest kilka krajów, z których najgłośniej wypowiadają się m.in Holandia i Dania.
Czytaj więcej
Związkowcy ze spółki Tauron Wydobycie w piśmie do wicepremiera, szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina ujawnili, po ile obecnie energetyka kupuje na rynku węgiel kamienny do produkcji energii elektrycznej. To ceny ponad trzy razy wyższe niż w oficjalnych statystykach.
KE w swoim pakiecie nakierowanym na ograniczenie cen energii początkowo proponowała, żeby wprowadzić limit cenowy tylko na gaz importowany z Rosji. Sama jednak przyznawała, że celem tego instrumentu byłoby raczej ukaranie Rosji, niż jakieś znaczące zmniejszenie ceny surowca na europejskim rynku. Polska podkreślała, że limit musi dotyczyć gazu ze wszystkich kierunków. Bo po pierwsze, skoro rosyjski gaz już nie stanowi większości na rynku UE, to impuls cenowy dla odbiorcy końcowego byłby słaby. Po drugie, Rosji łatwiej byłoby w odwecie zatrzymać eksport gazu do UE, również tego płynącego przez terytorium Ukrainy. A to byłby cios budżetowy dla tego państwa.