Zarejestrowana w Szwajcarii spółka Nord Stream 2 AG należąca do Gazpromu poinformował, że 25 lipca złożyła do Trybunału Sprawiedliwości UE pozew, w ktorym domaga się, by sąd anulował Dyrektywę Unii nr 2019/692.
CZYTAJ TAKŻE: Ursula, co się Gazpromowi nie kłania
Wprowadza ona poprawki do Dyrektywy Gazowej UE. Rosjanie argumentują, że poprawki są „złamaniam zasad prawa UE o równym traktowaniu i proporcjonalności. To może doprowadzić do zmiany Dyrektywy UE 2019/692, ponieważ poprawki jawnie były przygotowane i uchwalone w celu stworzenie warunków niekorzystnych i utrudniających realizację projektu Nord Stream-2” – cytuje komunikat spółki agencja Prime.
Dyrektor wykonawczy Nord Stream 2 AG Matthias Warnig (były agent enedrowskiej bezpieki Stasi-red) podkreślił, że „jako przewidujący inwestor” firma w ten sposób broni swoich inwestycji. Ale też troszczy się o samą Unię:
„Jednak poprawki do Dyrektywy Gazowej szkodzą nie tylko Nord Stream-2. Taka jawna dyskryminacja jednego komercyjnego projektu narusza możliwości wewnętrznego rynku Unii, do przyciągania inwestycji, dzięki którym przejście na energię niskoemisyjną stanie się rzeczywistością” – mówi Warnig.