„Transport gazociągiem OPAL zostaje zmniejszony w związku z anulowaniem (przez niemieckiego operatora gazociągu OPAL – red.) lutowych aukcji gazu zgodnie z decyzją europejskiego sądu. Przesył innymi gazowymi korytarzami pozostaje bez zmian” – dowiedziała się w Gazpromie agencja TASS. Niemiecki operator OPAL Gastransport GmbH od 1 lutego obniżył o ponad 30 proc. wielkość rosyjskiego gazu przesyłanego lądową rurą na terenie Niemiec. Zapełnienie przedłużenia Nord Streamu rosyjskim gazem spadło z 99 proc. do 63,6 proc.
Decyzja Rosjan wywołała wzrost ceny błękitnego paliwa na spotowych rynkach na północy Europy. Gaz z dostawą „w ciągu dnia” na brytyjskiej platformie handlowej National Balancing Point (NBP) podrożał do 257,4 dol. za 1000 m sześc. W ostatnim dniu stycznia (wtorek) cena wynosiła 248 dol.
W październiku 2016 r. Komisja Europejska zgodziła się, by Gazprom zwiększył swój udział w transportowanym przez OPAL surowcu z 50 proc. do blisko 80 proc. Decyzja została ogłoszona 19 grudnia i tego samego dnia odbyła się pierwsza aukcja niemieckiego operatora Gastransport GmbH na dostawy na styczeń. Wygrał ją Gazprom. Od połowy grudnia i cały styczeń Rosjanie wykorzystywali blisko 90 proc. mocy gazociągu OPAL, którym rosyjski surowiec dociera nie tylko na rynek niemiecki, ale też do krajów Beneluksu i na Wyspy Brytyjskie.
Gazprom podał w czwartek, że w styczniu zwiększył o 26 proc. w ujęciu rocznym eksport na tzw. daleką zagranicę (Unia, Bałkany, Turcja). Niemcy kupili o 23,32 proc. gazu więcej niż rok temu, Włosi o 48,2 proc. Francuzi o 68,1 proc., a Austriacy, którzy ostatnio mocno lobbują za zwiększeniem zależności Unii od rosyjskiego gazu, zrobili zakupy aż o 123,3 proc. większe.
Na początku grudnia PGNiG przekazał KE swoich 14 zarzutów wobec decyzji o zwiększeniu udziału Rosjan w rynku gazu w UE. Skierował też sprawę w trybie pilnym do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Pozew złożył też nasz rząd. Polacy ostrzegli przed wzrostem roli jednego dostawcy na gazowym rynku Unii, co jest niezgodne z zasadą różnicowania źródeł dostaw i zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Wspólnoty. Trybunał 16 stycznia wstrzymał wykonanie decyzji Komisji Europejskiej do czasu przedstawienia przez KE i PGNiG szczegółowych argumentów.