Zyski ze sprzedaży energii na rynku są zależne od wysokości ceny energii, po jakiej wytwórca ją sprzedaje. Cena energii elektrycznej sprzedawanej do sieci składa się z dwóch członów.
– Pierwszy jej człon stanowi równowartość średniej ceny energii konwencjonalnej na rynku konkurencyjnym (w 2005 roku było to około 117,49 zł/MWh) ogłaszanej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – tłumaczy inż. Olaf Kujawski. – Drugi jej człon stanowi rynkowa cena tzw. zielonego certyfikatu, którego wartość jest zależna od popytu na energię odnawialną oraz od wysokości kary ustalonej za niewypełnienie obowiązku zakupu energii odnawialnej przez przedsiębiorstwo wytwarzające energię w sposób konwencjonalny.
Popyt na taki rodzaj energii w sposób kontrolowany z roku na rok rośnie. Warunki te pozwalają sądzić, że w najbliższej przyszłości realna cena za 1 MWh energii elektrycznej osiągnie stabilny poziom 350 zł. Tak zwane czerwone certyfikaty wprowadzone w celu obrotu energią cieplną wytworzoną w skojarzeniu z energią elektryczną nie pojawiły się jeszcze w obrocie Towarowej Giełdy Energii SA, dlatego ich wartość obecnie nie jest znana.
– Polska z punktu widzenia pozyskiwania substratów, jest wymarzonym rynkiem dla produkcji energii z biogazu – uważa inż. Jerzy Kujawski. – Biomasę, a szczególnie odpady organiczne, można obecnie pozyskać za darmo, a często nawet istniałaby możliwość zarabiania na ich utylizacji. Substraty tego typu, z uwagi również na ich często duży potencjał energetyczny, są bardzo korzystne dla produkcji energii z biogazu. Nie są jednak dostępne dla wszystkich możliwych lokalizacji oraz przez cały rok, np. melasa, wytłoki owoców i warzyw powstają tylko w okresie kampanii produkcyjnej – stwierdza inż. Kujawski.
Podstawową zaletą stosowania roślinnych surowców odnawialnych jest ich dostępność przez cały rok dla większości lokalizacji po stosunkowo stałych kosztach produkcji. Chodzi tu o produkcję na własne potrzeby.