Jak jest z opłacalnością produkcji energii z biogazu?

Opłacalność produkcji energii z biogazu jest uwarunkowana przede wszystkim zyskami z jej sprzedaży, kosztami eksploatacyjnymi (głównie kosztami pozyskiwania substratów oraz napraw i remontów), a także kosztami inwestycyjnymi

Publikacja: 28.04.2010 13:32

Zyski ze sprzedaży energii na rynku są zależne od wysokości ceny energii, po jakiej wytwórca ją sprzedaje. Cena energii elektrycznej sprzedawanej do sieci składa się z dwóch członów.

– Pierwszy jej człon stanowi równowartość średniej ceny energii konwencjonalnej na rynku konkurencyjnym (w 2005 roku było to około 117,49 zł/MWh) ogłaszanej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – tłumaczy inż. Olaf Kujawski. – Drugi jej człon stanowi rynkowa cena tzw. zielonego certyfikatu, którego wartość jest zależna od popytu na energię odnawialną oraz od wysokości kary ustalonej za niewypełnienie obowiązku zakupu energii odnawialnej przez przedsiębiorstwo wytwarzające energię w sposób konwencjonalny.

Popyt na taki rodzaj energii w sposób kontrolowany z roku na rok rośnie. Warunki te pozwalają sądzić, że w najbliższej przyszłości realna cena za 1 MWh energii elektrycznej osiągnie stabilny poziom 350 zł. Tak zwane czerwone certyfikaty wprowadzone w celu obrotu energią cieplną wytworzoną w skojarzeniu z energią elektryczną nie pojawiły się jeszcze w obrocie Towarowej Giełdy Energii SA, dlatego ich wartość obecnie nie jest znana.

– Polska z punktu widzenia pozyskiwania substratów, jest wymarzonym rynkiem dla produkcji energii z biogazu – uważa inż. Jerzy Kujawski. – Biomasę, a szczególnie odpady organiczne, można obecnie pozyskać za darmo, a często nawet istniałaby możliwość zarabiania na ich utylizacji. Substraty tego typu, z uwagi również na ich często duży potencjał energetyczny, są bardzo korzystne dla produkcji energii z biogazu. Nie są jednak dostępne dla wszystkich możliwych lokalizacji oraz przez cały rok, np. melasa, wytłoki owoców i warzyw powstają tylko w okresie kampanii produkcyjnej – stwierdza inż. Kujawski.

Podstawową zaletą stosowania roślinnych surowców odnawialnych jest ich dostępność przez cały rok dla większości lokalizacji po stosunkowo stałych kosztach produkcji. Chodzi tu o produkcję na własne potrzeby.

– Przykładowo, koszt produkcji jednej tony kiszonki kukurydzy waha się od 45 do 55 zł – wylicza Jerzy Kujawski. – Dzięki programowi dopłat z Unii Europejskiej do hodowli roślin energetycznych rolnicy mogą się starać o 45 euro do jednego hektara uprawy, np. kukurydzy przeznaczonej do produkcji energii z biogazu. Dopłaty przyczynią się do obniżenia kosztów produkcji, np. kiszonki kukurydzy, o około 4 – 5 zł na tonę – podkreśla.

Zasadniczą rolę w opłacalności inwestycji odgrywa również wielkość planowanego obiektu.

– Z jednej strony im większa moc biogazowni, tym bardziej efektywne wykorzystanie zainstalowanej na niej drogiej techniki maszynowej, a z drugiej tym niższe jednostkowe koszty inwestycyjne – mówi Jerzy Kujawski. – Większa biogazownia to również jednak konieczność dostarczania substratów z większej odległości, a więc wyższe koszty transportu. Do analizy opłacalności inwestycji należy zatem podejść indywidualnie, ponieważ każda lokalizacja jest specyficzna. Ogólnie jednak przyjmuje się, że wielkość najbardziej opłacalnych biogazowni przypada w przedziale od 500 kWel do 2 MWel.

Zyski ze sprzedaży energii na rynku są zależne od wysokości ceny energii, po jakiej wytwórca ją sprzedaje. Cena energii elektrycznej sprzedawanej do sieci składa się z dwóch członów.

– Pierwszy jej człon stanowi równowartość średniej ceny energii konwencjonalnej na rynku konkurencyjnym (w 2005 roku było to około 117,49 zł/MWh) ogłaszanej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) – tłumaczy inż. Olaf Kujawski. – Drugi jej człon stanowi rynkowa cena tzw. zielonego certyfikatu, którego wartość jest zależna od popytu na energię odnawialną oraz od wysokości kary ustalonej za niewypełnienie obowiązku zakupu energii odnawialnej przez przedsiębiorstwo wytwarzające energię w sposób konwencjonalny.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej