Taką możliwość daje znowelizowana ustawa o zapasach ropy i gazu, której ostateczną wersję dziś ma przyjąć Sejm. Dokument wrócił do posłów po tym, gdy Senat wprowadził swoje poprawki. Dzięki nim znikną ograniczenia w imporcie gazu dla firm wykorzystujących to paliwo do własnych potrzeb i nie będą one musiały tworzyć zapasów. Jeszcze wczoraj na posiedzeniu Sejmowej Komisji Gospodarki trwała ostra dyskusja na ten temat i ostatecznie poprawki Senatu przyjęto.
Nowelizacja ustawy, która łagodzi obowiązki gromadzenia zapasów gazu, by ułatwić otwarcie polskiego rynku, w Sejmie od początku wzbudzała sporo kontrowersji. Pojawiły się obawy, że jeśli – jak chce rząd – z obowiązku gromadzenia zapasów gazu zostaną zwolnione firmy strategiczne czy ciepłownie, to w sytuacji kryzysu nie będą mogły produkować i zaopatrywać odbiorców. Właśnie z powodu tych obaw poseł Antoni Mężydło (PiS) zaproponował zapis nakładający ten obowiązek, który Sejm przyjął, a odrzucił Senat. – Ostatecznie uznaliśmy na posiedzeniu komisji po ponownym wysłuchaniu argumentów wiceministra gospodarki, że jednak nie ma powodów do obaw – powiedział „Rz" Andrzej Czerwiński (PO) z Sejmowej Komisji Gospodarki.
To dobra wiadomość dla takich firm, jak PKN Orlen czy grupa Lotos, powszechnie uznawanych za strategiczne. Nie będą bowiem musiały robić zapasów i płacić za nie, jeśli sprowadzą z zagranicy gaz do własnej produkcji czy planowanych zakładowych ciepłowni.
Jeśli dziś Sejm przyjmie dokument, to z jednej strony da szansę największym odbiorcom gazu na poszukiwanie alternatywnych wobec PGNiG dostaw, i to bez konieczności gromadzenia zapasów paliwa, a z drugiej otworzy drogę do polskiego rynku zagranicznym firmom. W znowelizowanej ustawie jest bowiem zapis, że zagraniczni dostawcy gazu na nasz rynek będą mogli gromadzić zapasy w magazynach na terenie UE (i krajach EFTA), a nie tylko w Polsce – jak jest obecnie. Muszą jednak udowodnić, że w ciągu 40 dni gaz z magazynów za granicą może trafić do Polski. Wprawdzie Gaz-System ma sprawdzić, czy dostawy w sytuacji kryzysu będą możliwe, ale i tak część ekspertów wskazuje, że może być z tym problem.
Znowelizowana ustawa łagodniej traktuje też małe firmy, chcące handlować gazem w Polsce. Jeśli sprowadzą z zagranicy w ciągu roku nie więcej niż 100 mln m sześc. paliwa, to mogą starać się o zwolnienie z obowiązku robienia zapasów.